O znikających jeziorach Pojezierza Gnieźnieńskiego pisaliśmy w zeszłym roku. Na zdjęciach widać wyraźnie, jak bardzo zmniejszyła się powierzchnia jezior w ciągu ostatnich kilku lat.
Pomosty, do których cumowane były łódki i rowery wodne, kończą się na plaży, kilka metrów od brzegu. Jedno jezioro w miejscowości Mrówki całkowicie wychło.
- Wody jest coraz mniej, wyraźnie mniej niż w zeszłym roku - mówi Józef Drzazgowski, prezes stowarzyszenia EKO Przyjezierze, który od lat walczy o poprawę stanu wód na Pojezierzu Gnieźnieńskim. - Walczymy, piszemy, gdzie możemy, ale efekty są mizerne. Jedyne, co się udało, to zablokowanie budowy nowej kopalni, która miała powstać w Ościsłowie.
Na dowód Józef Drzazgowski pokazuje tegoroczne zdjęcia zrobione nad wysychającymi jeziorami.
Nowa kopalnia
Kopalnia Konin - zdaniem ekologów główny winowajca wysuszania jezior - wydobywa 9 mln ton węgla rocznie. Zasila 3 elektrownie - Pątnów, Pątnów II i Konin. Obecnie eksploatuje trzy odkrywki, ale chce rozszerzyć działalność. Planuje rozbudowę odkrywki Tomisławice i budowę nowej - w Ościsłowie.
Na razie na otwarcie nowej kopalni nie ma jednak zgody. Najpierw określenia środowiskowych uwarunkowań wydobycia węgla na tym obszarze odmówiła Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu. Inwestor odwołał się od decyzji i wniósł o przeprowadzenie mediacji. Wniosek odrzucono.
"Mediacje możliwe są wyłącznie wówczas, gdy przemawia za nimi charakter sprawy. Oznacza to, że uczestnicy postępowania mają możliwość wypracowania wspólnych ustaleń co do sposobu rozstrzygnięcia. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska po przeanalizowaniu sprawy doszedł do przekonania, że w przypadku tej inwestycji i na tym etapie postępowania mediacje są niecelowe, ponieważ Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska nie ma możliwości zmiany decyzji na korzyść inwestora w oparciu o informacje zawarte w aktach sprawy" - czytamy w uzasadnieniu decyzji Generalnej Dyrekcji.
Sprawa wróci do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. Inwestor ma przygotować dodatkową dokumentację, w której wykaże, w jaki sposób na zamiar naprawić szkody dla środowiska, które spowoduje kopalnia.
"Zarówno organ drugiej instancji (GDOŚ), jak i organ pierwszej instancji (rdoś) nie mają wątpliwości, że inwestycja miałaby znaczący negatywny wpływ na środowisko. Zatem pozytywna decyzja dla tej inwestycji może być wydana wyłącznie pod warunkiem wykonania przez inwestora kompensacji przyrodniczej. Nie została ona przeprowadzona przez inwestora w toku postępowania w pierwszej instancji" - czytamy w uzasadnieniu decyzji GDOŚ.
Na przedstawienie odpowiednich dokumentów inwestor ma czas do 30 września.
Walka z wiatrakami
O ile blokadę budowy odkrywki Ościsłowo można uznać za sukces ekologów, o tyle w sprawie innej odkrywki na zwycięstwo się nie zanosi.
Sprawa dotyczy decyzji środowiskowej z 2007 roku, na podstawie której kopalnia "Konin" rozpoczęła eksploatację odkrywki "Tomisławice". Zdaniem ekologów m.in. z Greenpeace decyzja została wydana z naruszeniem prawa, a działalność kopalni negatywnie wpływa na środowisko.
Decyzję środowiskową ekolodzy zaskarżyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W 2015 roku SKO postanowiło jednak zawiesić postępowanie.
Greenpeace zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd przyznał rację ekologom. Kopalnia złożyła jednak skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
12 czerwca ekolodzy wygrali po raz kolejny. Sąd oddalił skargę kasacyjną i nakazał Samorządowemu Kolegium Odwoławczemu wznowić postępowanie.
Pod koniec stycznia kolegium znów odmówiło stwierdzenia nieważności decyzji środowiskowej.
"Decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Koninie, datowana na 18 stycznia 2019 roku, oznacza tym samym, że decyzja środowiskowa wydana w dniu 7 sierpnia 2007 roku przez Wójta Gminy Wierzbinek cały czas pozostaje w obrocie prawnym" - czytamy w komunikacie spółki zarządzającej kopalnią.
Decyzja nie jest jeszcze ostateczna, strony mogą się od niej odwołać.
- Ta sprawa nie skończy się nigdy - mówi Józef Drzazgowski. - Prędzej skończy się węgiel w kopalni.
Komisja zajmie się sprawą
Jesienią zeszłego roku Józef Drzazgowski złożył do Komisji Europejskiej petycję w sprawie katastrofy ekologicznej we Wschodniej Wielkopolsce wywołanej odkrywkowym wydobyciem węgla brunatnego.
5 maja Komisja Petycji, do której w pierwszej kolejności trafiają takie pisma, odpowiedziała.
"Komisja Petycji postanowiła zwrócić się do Komisji Europejskiej o zbadanie przedstawionego problemu" - czytamy w odpowiedzi na pismo Drzazgowskiego.
- To kolejna skarga, którą napisałem w tej sprawie do Komisji Europejskiej. Pierwszą wysłałem 11 lat temu - mówi Józef Drzazgowski. - Do tej pory tam leży, to chyba najdłużej rozpatrywana skarga w Europie.
Dokąd spływa woda?
Jeziora na Pojezierzu Gnieźnieńskim wysychają od lat. - Nie oszukujmy się, problemem jest kopalnia - mówi Dariusz Ciesielczyk, wójt gminy Jeziora Wielkie. - W okolicy działają odkrywki węgla brunatnego, jak się taką wielką dziurę wykopie, to ta woda musi spływać.
W 2010 roku kopalnia Konin uruchomiła odkrywkę Tomisławice, położoną najbliżej Przyjezierza i Wilczyna. Od tego momentu wody z jezior ubywa coraz szybciej.
- Naturalną rzeczą jest, że aby wydobyć węgiel, trzeba osuszyć grunt - tłumaczy dr Benedykt Pepliński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. - Wokół takiej kopalni tworzy się lej depresyjny, z którego spływają wody powierzchniowe. Taki lej może sięgać wiele kilometrów wokół kopalni i obniżać lustro wód podziemnych.
Zupełnie inne zdanie na temat znikającej wody mają przedstawiciele kopalni. Tłumaczą oni, że wysychanie jezior to zjawisko naturalne, a istniejące analizy naukowe nie dają wcale jednozncznej odpowiedzi na pytanie, czy kopalnia się do niego przyczynia.
"Dotychczas przeprowadzone badania zawierają niedociągnięcia w zakresie przede wszystkim istotnego wpływu czynnika naturalnego, jakim jest przebieg warunków meteorologicznych jako przyczynę wahań wód powierzchniowych w rejonie południowych Kujaw. Do czasu wyjaśnienia wszystkich czynników, wpływających na stan wód jezior (klimatycznych, eksploatacji wód jeziornych oraz warunków hydrogeologicznych, w tym więzi hydraulicznych jezior z poziomem kredowym), postępowanie roszczeniowe w stosunku do KWB "Konin" nie może być uzasadnione" - czytamy we fragmencie oświadczenia władz kopalni, przesłanym do naszej redakcji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl