Na konferencji prasowej we wtorek 5 lipca przedstawiciele rządu zapowiadali zmiany w przepisach regulujących rynek OZE. Poluzowana ma zostać zasada dotycząca rygoru odległości elektrowni wiatrowych od budynków mieszkalnych.
Polacy będą kopcić czym popadnie?
Jeden z dziennikarzy jednak zapytał Annę Moskwę o to, dlaczego rząd dopuszcza do sprzedaży węgiel najgorszej jakości w sytuacji, gdy samorządy nadal przyjmują uchwały antysmogowe. Nawiązał w ten sposób do ogłoszonego wcześniej czasowego zawieszenia norm jakościowych sprzedawanego węgla.
– Nie jest prawdą, że zniesienie tych norm oznacza możliwość palenia wszystkim, bo zostają jeszcze inne zapisy ogólne, które regulują normy dotyczące spalania – stwierdziła w odpowiedzi minister klimatu i środowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypominam, że jesteśmy w sytuacji wojny. Nie mówimy też o powszechności, mówimy o sytuacjach wyjątkowych, gdzie ktoś ma jeszcze piec niezmieniony i w tej wyjątkowej sytuacji będzie potrzebował węgla – to będzie produkt nadający się do spalania i niegenerujący negatywnych skutków środowiskowych – odpowiedziała Anna Moskwa.
Stwierdziła też, że kłamliwa jest narracja o tym, że rząd Prawa i Sprawiedliwości jest przeciwny walce z zanieczyszczeniem powietrza. Jako dowód przywołała rządowy program "Czyste powietrze". Podkreśliła, że od 2018 r. rząd przeznaczył na niego 8 mld złotych. Na sugestie, że zniesienie norm dla paliw stałych będzie miało wpływ na to, czym ludzie palą w piecach, szefowa resortu odpowiedziała, że wierzy z odpowiedzialność Polaków.
Zakłada pan, że Polacy z automatu powrzucają wszystko do pieców? Myślę, że jesteśmy już zupełnie innej mentalności. Chcemy oddychać czystym powietrzem. W programie ["Czyste powietrze" – przyp. red.] zmniejsza się liczba wniosków o gaz, zwiększa o pompy ciepła. Mamy wojnę, priorytetem jest bezpieczeństwo energetyczne i to, żeby była ciepła woda i ciepłe kaloryfery. I tym się kierowaliśmy, podejmując decyzję – tłumaczyła minister.
Rząd luzuje normy jakościowe dla węgla
Ministerstwo Klimatu i Środowiska w piątek 1 lipca poinformowało, że "jako organ odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne", wprowadziło rozporządzenie, które przez okres 60 dni odstępuje od dotychczasowych wymagań jakościowych dla węgla "wprowadzanego do obrotu z przeznaczeniem do użycia w gospodarstwach domowych".
W poniedziałek rzecznik rządu tłumaczył tę decyzję "trudną sytuacją" w całej Europie w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Na ten moment trzeba szukać rozwiązań zapewniających Polakom ogrzewanie domu jesienią i zimą.
W związku z tym, w tej sytuacji, kiedy się wybiera pomiędzy bezpieczeństwem a pewnymi wcześniej obowiązującymi przepisami, to należy je skorygować. I tylko temu to służy: aby przez okres trudny zabezpieczyć elementarne potrzeby Polaków – stwierdził Piotr Müller.