Takie wnioski płyną z ogólnopolskiego badania, przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla Grupy Kapitałowej DGA S.A.
Aż 74,9 proc. Polaków obawia się, że jesienią br. nastąpi druga fala pandemii koronawirusa. Z kolei 16,9 proc. respondentów nie boi się takiego scenariusza. Pozostała część, a więc 8,2 proc. badanych, nie ma zdania w tej kwestii. Jak stwierdza dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, wyniki te nie są zaskoczeniem. W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy naukowców o możliwej drugiej fali.
Czytaj także: Druga fal koronawirusa. Czeka nas paraliż służby zdrowia
Obawy konsumentów niekorzystnie wpływają na gospodarkę. W takiej sytuacji spada konsumpcja, pojawiają się oszczędności przezornościowe. To sprawia, że wychodzenie z recesji może potrwać dłużej.
- Te dane jednoznacznie świadczą o niepokoju społeczeństwa. Nie można tego inaczej interpretować, skoro 3/4 respondentów ma obawy, a innego zdania jest znacznie mniejsza grupa, licząca kilkanaście procent. Ludzie boją się jutra – komentuje Zbigniew W. Żurek, wiceprezes BCC, ekspert ds. rynku pracy i dialogu społecznego.
Zobacz także: Druga fala koronawirusa. Szumowski: przygotowujemy się
Respondenci zostali też zapytani o to, czy obawiają się, że wraz z nadejściem drugiej fali pandemii utracą pracę. 58 proc. z nich wybrało odpowiedzi przeczące, a 26,8 proc. – twierdzące. Z kolei 15,2 proc. badanych nie ma zdania w tym temacie. Do pandemii nie byliśmy przygotowani, co podkreśla Anna Szymańska, wiceprezes DGA S.A.
Jednak wiele firm podjęło już działania reorganizujące pracę, zabezpieczając się przed ewentualnymi zagrożeniami. Wydaje się, że gdyby nadeszła druga fala, to np. nowe formy pracy zdalnej nie będą już takim zaskoczeniem.
– Z rozmów, choćby z naszymi członkami, wiemy, że przedsiębiorcy w połączeniu z pracownikami położyli główny nacisk na utrzymanie miejsc pracy. Wykorzystali do tego w mniejszym lub większym stopniu możliwości kolejnych tarcz rządowych. Jednak przede wszystkim stworzyli wewnętrzną osłonę przeciw zwalnianiu. Poszli sobie wzajemnie na rękę, ponieważ wyznaczyli wspólny cel – przejście przez pandemię i pozostanie w tym samym składzie. Można tu powiedzieć o instynkcie samozachowawczym – informuje ekspert z BCC.
Jak zaznacza dr Dudek, problemy rynku pracy ujawniają się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. W tym momencie działają jeszcze mechanizmy wsparcia, pozwalające na utrzymanie zatrudnienia. Ponadto pracownicy mają zapewnione okresy wypowiedzenia.
Niemniej jednak prawie 27 proc. osób obawiających się utraty pracy to sporo, choć nie wygląda to tak dramatycznie, jak w przypadku pytania dot. drugiej fali pandemii.
- Patrząc na to z innej strony, wynik badania ma w pewnym zakresie optymistyczny wydźwięk. Prawie 60 proc. pracowników czuje się bezpiecznie. Jeżeli za tym pójdzie entuzjazm do samej pracy, to przedsiębiorcy powinni się cieszyć - dodaje Anna Szymańska.
Natomiast 58,4 proc. respondentów obawia się, że wraz z nadejściem drugiej fali pandemii pogorszy się ich sytuacja materialna. Blisko 2 razy mniej osób, bo 33,6 proc., jest przeciwnego zdania. Z kolei 8 proc. ankietowanych nie ma opinii na ten temat. Jak przekonuje Zbigniew W. Żurek, zebrane dane świadczą o wspomnianej wcześniej strategii na rynku pracy. Ludzie liczą się z tym, że zarobią mniej, ale pracy nie stracą.
– Firmy ograniczają wszelkie koszty. W zależności od branży i priorytetów, mogą zawieszać budżety na szkolenia czy na dodatkowe działania promocyjne, a także zmniejszać wymiar etatów. Pracownicy mają też świadomość tego, że w tym okresie są mniejsze szanse na podwyżki czy premie. Mierząc się z istniejącą, a pewnie i rosnącą w najbliższych miesiącach inflacją, realnie w portfelach zostanie więc mniej pieniędzy. Z tego mogą wynikać odczucia większości badanych – podkreśla Joanna Juszczyszyn-Klimek z DGA S.A.
Z kolei dr Dudek zwraca uwagę na tarcze antykryzysowe. One wspomagają utrzymanie zatrudnienia, ale zakładają też obniżenie wymiaru czasu pracy, czyli de facto redukcję wynagrodzenia. Ekspert Pracodawców RP zaznacza, że przy kryzysach gospodarczych ujawnia się tzw. zjawisko chomikowania pracy.
Firmy odczuwają spadek sprzedaży, więc odkładają część zadań na lepsze czasy. Ponoszą przy tym większe koszty, ale też zakładają, że nastąpi odbicie w gospodarce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl