Od kilku miesięcy większość najważniejszych statystyk gospodarczych notuje gorsze wyniki. Coraz bardziej zwalnia dynamika wzrostu wynagrodzeń, produkcji przemysłowej, zatrzymał się spadek bezrobocia i rośnie inflacja. Na tym tle dobrze wyglądają dane o konsumpcji.
Opublikowane w czwartek dane GUS pokazały, że sprzedaż detaliczna we wrześniu była o 11,1 proc. wyższa niż rok wcześniej. To wynik nawet lepszy niż w sierpniu, kiedy dynamika wzrostu wyniosła 10,7 proc. Przebił też prognozy ekonomistów, którzy oczekiwali 10,4 proc.
Bez wątpienia jednym z najważniejszych czynników, które napędzają nominalny wzrost wartości sprzedaży detalicznej, są ceny. Nawet przy takiej samej wielkości zakupów, tylko przez blisko 6-procentową inflację, GUS zanotuje wzrosty w podobnej wielkości.
Dlatego urzędnicy w prezentacji najnowszych danych skupiają się na sprzedaży detalicznej w cenach stałych. W takim ujęciu konsumpcja zwiększyła się o 5,1 proc. w skali roku.
Tu już mamy do czynienia z lekkim wyhamowaniem, bo miesiąc wcześniej dynamika była o 0,3 pkt. proc. wyższa. Odczyt jest jednak zgodny z tym, co wcześniej oczekiwali ekonomiści.
Ciągle dość duża chęć do konsumpcji okazywana przez Polaków w zakupach daje nadzieję na to, że hamowanie gospodarki w trzecim kwartale było mniejsze niż można było wcześniej przewidywać. Sprzedaż detaliczna była jednym z głównych motorów napędowych koniunktury przez ostatnie lata.
Ostatnie szacunki ekonomistów sugerują, że w trzecim kwartale PKB Polski urósł o około 5 proc. W drugim było to 11 proc., ale eksperci nie mieli złudzeń, że takie tempo rozwoju nie jest do utrzymania i wynika głównie z efektu bazy, czyli załamania gospodarczego w drugim kwartale 2020 roku.
Sprzedaż detaliczna w szczegółach
Największy wzrost (w cenach stałych) w porównaniu z analogicznym okresem 2020 roku spośród prezentowanych grup nadal notowały podmioty handlujące tekstyliami, odzieżą, obuwiem (o 14,5 proc. wobec spadku o 1,7 proc. przed rokiem). Wysoką sprzedaż notowały też: "farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny" (o 8,2 proc.) oraz "meble, rtv, agd" (o 8 proc.).
Spadek sprzedaży raportowały natomiast jednostki sprzedające "pojazdy samochodowe, motocykle, części" (o 4,1 proc.).
Komentarze ekonomistów
- Nadchodzące miesiące prawdopodobnie przyniosą kontynuację słabszych wyników w motoryzacji. Sprzedaż samochodów pozostanie na niskim poziomie. Trend ten potęgowany jest przez rosnące niedobory mikrochipów. Skutki obserwujemy niemal we wszystkich krajach UE - zauważa Jakub Rybacki, ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Choć nominalnie wartość sprzedaży detalicznej pozytywnie zaskoczyła, ekonomiści koncentrują swoją uwagę na danych w cenach stałych (pomijając inflację). Tu już tak dobrze nie jest.
Eksperci mBanku wskazują, że wynik na poziomie około 5 proc. jest poniżej trendu wyznaczonego przed pandemią COVID-19.
Ekonomiści Pekao zauważają, że w ujęciu odsezonowanym sprzedaż wzrosła o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca, a zatem dystans do trendu sprzed pandemii pozostaje znaczący.
"Po wrześniu teza o konsumencie zostającym w tyle za producentem jest wciąż w mocy" - podkreślają.
- Z opublikowanych przez GUS danych miesięcznych wynika, że dynamika realna sprzedaży detalicznej w trzecim kwartale wyniosła około 4,5 proc. w porównaniu ze wzrostem o 14,2 proc. w drugim kwartale. Zobaczymy zatem na pewno wyhamowanie tempa wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych w tym okresie, wg moich szacunków także do około 4,5 proc. - ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
- Popyt konsumpcyjny w polskiej gospodarce wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, widać jednak powodowane inflacją pogorszenie nastrojów konsumenckich, co w dalszej kolejności przekładać się będzie na ograniczanie wydatków - wskazuje.