Do 27 marca Polacy mogli bez problemu jechać do Niemiec codziennie do pracy - i potem wracać do domu po swojej stronie granicy. Rząd jednak zaostrzył przepisy i - teraz każdy, kto przekracza granicę, musi iść na 14-dniową kwarantannę.
Dziesiątki tysięcy pracowników, którzy są w tej sytuacji, musieli więc nagle zdecydować - wracać do Polski, czy pracować w Niemczech, zostając na czas zamkniętych granic za Odrą.
Ci, którzy postanowili zostać, otrzymują pomoc od niemieckich władz. Polscy pracownicy, którzy do tej pory dojeżdżali codziennie do Niemiec, mogą liczyć na 65 euro dziennie na nocleg. Takie wsparcie zaoferowały rządy landów Brandenburgia oraz Meklemburgia-Pomorze Przednie.
Niektórzy pracodawcy jednak sami wyszli z inicjatywą. Przedsiębiorca budowlany Steffen Berthold wynajął na przykład polskim pracownikom miejsca w hotelu "Zur Alten Oder" we Frankfurcie nad Odrą. Jak tłumaczył w rozmowie z RBB, hotel jest komfortowy i "sam by w nim zamieszkał, gdyby był w takiej sytuacji". Hotel ma trzy gwiazdki i nocleg kosztuje zwykle w przeliczeniu ok. 260 zł.
Berthold nie jest jedyny. W szpitalu w mieście Prenzlau w Brandenburgii pracuje na co dzień 22 Polaków, którzy po pracy wracają do swojego kraju. Wszyscy dostali ofertę zamieszkania tymczasowo w lokalnym hotelu. Niektórzy niemieccy pracodawcy zarezerwowali dla Polaków nawet całe piętra hoteli - słyszymy w agencji pracy tymczasowej z zachodniej Polski.
"Polacy ratują hotele"
Zadzwoniliśmy do jednego z hoteli w Prenzlau. Usłyszeliśmy, że faktycznie - trochę polskich pracowników tam już jest. - Jednak są ciągle wolne miejsca. Zapraszamy Polaków - odpowiedziała nam recepcjonistka.
Hotele bardzo potrzebują w tej chwili klientów, bo ruch turystyczny właściwie zamarł. Właścicielka hotelu "Zur Alten Oder" opowiadała w niemieckich mediach, że zwykle o tej porze miała 80-proc. obłożenie. Teraz liczy, że dzięki polskim pracownikom dobije ono do 40 proc.
Zarówno jednak niemieccy przedsiębiorcy, hotelarze, jak i agencje pracy wskazują jednak, że "hotele robotnicze", to rozwiązanie tymczasowe. Kłopotem jednak nie są fundusze, a zbliżające się święta wielkanocne.
- Większość polskich pracowników została w Niemczech. Ale na Wielkanoc jednak chcą już wracać do Polski. To oznacza, że będą musieli przejść u nas kwarantannę i nie będą mogli przez dwa tygodnie wracać do pracy do Niemiec. Nie muszę chyba mówić, jak duże będzie miało znaczenie dla przedsiębiorstw w Niemczech. Na szczęście niemieccy pracodawcy wydają się rozumieć, jak ważne dla ich pracowników z Polski są święta. Niemniej - przygotowują się na dwa tygodnie jeszcze większego zastoju - słyszymy w agencji pracy, która rekrutuje Polaków do Niemiec.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie