Gdy rząd przypomniał, że za drobną opłatą można legalnie zbierać chrust na opał w lesie, Polacy masowo zaczęli występować do nadleśnictw o pozwolenia. Jak opisywaliśmy, szybko okazało się, że chrustu może zabraknąć, a niektóre nadleśnictwa wprowadziły limity dla zbierających. Tutaj wyjaśnialiśmy, w jaki sposób działa "Chrust Plus".
Kolejki do zbierania chrustu. Nadleśnictwa tworzą listy oczekujących
Teraz, jak donosi "Dziennik Bałtycki", w niektórych regionach Polski - m.in. na Pomorzu - do zbierania chrustu wręcz robią się kolejki. Potwierdza to w rozmowie z Money.pl Jerzy Krefft, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Jak wskazuje, RDLP "obserwuje zwiększone zainteresowanie tego typu surowcem, choć nie jest ono równomiernie wysokie w każdym z nadleśnictw". Ceny chrustu oscylują wokół 40-45 zł za metr sześcienny.
Krefft przyznaje też, że niektóre nadleśnictwa muszą wprowadzać listy osób oczekujących na pozwolenie i tworzą się kolejki.
- W czasach, kiedy surowiec ten nie cieszył się tak dużą popularnością, takich list nie było, teraz z oczywistych względów są. Na liście bywa po 40-60 osób, więc obowiązuje kolejka - wyjaśnia rzecznik.
Warto nadmienić, że według "Dziennika Bałtyckiego" cała pula chrustu, zaplanowanego do pozyskania w rejonie gdańskiego nadleśnictwa w 2022 r., czyli 40 tys. m3, ma zostać sprzedana. Jak jednak wyjaśnia nam Krefft, nie jest to sytuacja wyjątkowa. - Pula tego surowca corocznie jest zbliżona do tego poziomu i z reguły jest sprzedawana - tłumaczy rzecznik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla przy tym "Dziennik Bałtycki", oczywiście znajdują się też chętni do nielegalnego zbierania chrustu. Skutki takiego działania mogą być dotkliwe. Nielegalny wyręb drewna, a także przywłaszczenie lub kradzież drzewa powalonego lub ściętego, o wartości do 500 zł, traktowana jest jako wykroczenie. Grozi za to areszt, ograniczenie wolności lub grzywna, a do tego kara: opłata w wysokości podwójnej wartości ukradzionego drzewa. Kradzież drewna o wartości powyżej 500 zł traktowana jest zaś jako przestępstwo, za które grozi kara więzienia nawet do 5 lat.