W 2020 roku zapłaciliśmy za podróże senatorów 1,215 mln zł, informuje ”Fakt”. I to wszystko w trakcie pandemicznego roku, kiedy Polacy nie mogli normalnie podróżować ze względu na obostrzenia.
Polacy senatorowie w 2020 roku odwiedzili takie odległe miejsca jak Tokio i Nagasaki w Japonii. Politycy latali także do USA, Grecji, Chorwacji i Włoch. I to wszytko w trakcie lockdownów na całym świecie, kiedy zwykli obywatele nie mogli nawet opuścić kraju bez przeszkód. Za same podróże zagraniczne senatorów podatnicy zapłacili ponad 158 tys. zł.
Jeszcze więcej kosztowały budżet państwa loty krajowe. Na loty po Polsce senatorowie wydali 783 tys. zł. Najczęściej z tego środka lokomocji korzystał marszałek Tomasz Grodzki.
Polityk Kolacji Obywatelskiej najczęściej latał na trasie Warszawa- Szczecin, ale też zdarzało mu się polecieć do Rzeszowa, Gdańska czy Wrocławia. Marszałek korzystał z podróży lotniczych 82 razy, co kosztowało budżet 47 tys. zł.
Wśród rekordzistów jest też Robert Dohwan z KO, który w 2020 roku skorzystał z samolotu 80 razy, za co obywatele zapłacili 46 tys. zł, a 76 lotów Mieczysława Golby obciążyło budżet na 43,5 tys. zł.
Najdroższą podróż zagraniczną odbyli Ryszard Bober i Agnieszka Kołacz-Leszczyńska (obydwoje KO). Lot do Japonii to koszt rzędu 16 tys. zł.
Na podróże kolejowe senatorowie wydali ponad 254 tys. zł. Zdecydowanie mniej kosztowały państwo bilety autobusowe. W 2020 z naszych podatków poszło na ten cel ponad 8 tys. zł.