Walka z zanieczyszczeniami - według przeważającej większości Polaków jest to jedno z najważniejszych zadań, z jakimi musimy teraz się zmierzyć. A chodzi tu zarówno o zanieczyszczenia, jakie wiążą się z ingerencją w środowisko jak i szkodliwymi substancjami w powietrzu, którym oddychamy.
Z Raportu Banku Ochrony Środowiska „Barometr ekologiczny Polaków. Co robimy, aby chronić środowisko?” wiemy już, że 80 proc. badanych w Polsce uznaje zanieczyszczenia środowiska jako problem, któremu trzeba przeciwdziałać. Tylko badania pokazują też inną prawidłowość - mówić jest łatwo, jednak działanie przychodzi z pewnym oporem.
W przypadku realnych działań na rzecz ekologii liczby są już mniejsze. Dwóch na trzech Polaków deklaruje, że w trakcie codziennych czynności zwraca uwagę na ekologię. Ponad 25 proc. nie ma wyrobionego stanowiska w tym temacie. Tutaj warto też się zatrzymać na kwestii, jaką jest wiek ankietowanych.
Wśród seniorów (powyżej 70. roku życia) niecała połowa badanych, bo 48 proc. zwraca uwagę na środowisko przy wykonywaniu codziennych, domowych czynności. Z kolei w grupie wiekowej 40-49 lat odsetek ten jest zdecydowanie większy, bo wynosi aż 86 proc.
Ciekawą kwestią są też problemy, jakie Polacy dostrzegają w kontekście zmian klimatu czy zanieczyszczeń środowiska. Weźmy pod lupę taki smog. Czujemy go, widzimy i czytamy o zagrożeniach, jakie ze sobą niesie praktycznie przez kilka miesięcy każdego roku. Rząd z roku na rok uruchamia też coraz więcej programów, które problem szkodliwych substancji mają niwelować - np. program Czyste Powietrze.
Do Polaków problem smogu dociera z różnych źródeł, dlatego też są świadomi wagi jego problemu. Ponad 80 proc. badanych sądzi, że ogrzewanie domu paliwami o niskiej jakości przyczynia się do powstawania smogu. Podobny odsetek badanych przyznaje, że działalność fabryk czy kopalni przyczynia się do negatywnych zmian w powietrzu. Z kolei ponad dwóch na trzech badanych dostrzega dodatkowy problem, jakim jest większa obecność smogu teraz w porównaniu z ubiegłymi latami.
Problem smogu jest więc zdecydowanie dostrzegalny dla Polaków, czego nie można tak pewnie powiedzieć o suszy. Pomijając fakt, że tegoroczny okres wczesnoletni był zdominowany nową, koronawirusową rzeczywistością, suszy po prostu... nie widzimy.
Tylko 48 proc. Polaków deklaruje, że problem suszy jest aktualny. A warto dodać, że od dobrych kilku lat susze pojawiają się w Polsce co roku - dokładnie tak jak smog.
I o ile w kontekście suszy 83 proc. ankietowanych przewiduje, że upalne, bezopadowe okresy mogą przyczynić się do wzrostu cen owoców, o tyle o wodzie pitnej, która może stać się towarem deficytowym w trakcie suszy, zapominamy. Tutaj tylko 42 proc. badanych deklaruje, że obawia się braku wody w kranie. Wygląda na to, że zagrożenia dostrzegamy dopiero wtedy... gdy faktycznie stają się dostrzegalne.