Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Artykuł Sponsorowany
|
Artykuł sponsorowany przez home.pl

Polacy uwielbiają robić biznes "na socjalach", ale zapominają o jednym

Podziel się:

Ponad połowa polskich internautów przyznaje, że dała się skusić produktom reklamowanym w social mediach. Nic dziwnego – zostawiamy tam tak dużo informacji o sobie, że algorytmy bez problemu wyświetlą nam idealnie dopasowane produkty. Firmy szybko pokochały więc "sociale", a niektóre wręcz przeniosły tam całą swoją internetową działalność. Zapominając, że ryzyko czyha tuż za rogiem.

Polacy uwielbiają robić biznes "na socjalach", ale zapominają o jednym
(Adobe Stock)

Wynajem to nie własność

Kiedy w 2008 r. pojawiła się polska wersja Facebooka, niewiele osób nad Wisłą przewidywało, jak bardzo ta niepozorna strona, autorstwa amerykańskiego studenta, zmieni internet i wpłynie na naszą codzienność. Dziś z portali społecznościowych, też tych które wyrosły w towarzystwie albo w opozycji do Facebooka, korzysta 28 milionów Polaków.

Swoje konta ma tam też niemal połowa wszystkich polskich firm. Trudno się dziwić: uruchomienie profilu zajmuje najwyżej kilkanaście minut i w zasadzie od razu można rozpocząć szukanie klientów i prowadzenie sprzedaży.

- Firmy, które mocno angażują się w "socialową" działalność, często poświęcają rozwijaniu swoich profili długie godziny. Odpowiednie przygotowanie tekstów, grafik czy wideo, prowadzenie rozmów z klientami, walka o zasięgi - to praca na cały etat. Nic dziwnego - traktujemy profil jak swoją własność, niektórzy wręcz mówią "moja strona" mając na myśli konto w mediach społecznościowych - mówi Bartosz Górny, Head of Product & Operations w home.pl.

Fakty jednak są takie, że posiadanie takiego profilu można porównać do długoletniego wynajmowania mieszkania. Bez względu na to, jak u siebie się czujemy, jak wielu znajomych zna nasz adres i wpada z wizytą, kto inny jest właścicielem nieruchomości. Pewnego dnia umowa najmu może zostać wypowiedziana, a nas wtedy czeka budowanie nowego miejsca od zera.

Adres, który daje pewność

Bezprecedensowym przykładem konsekwencji tego "wynajmu" jest niedawna historia Gene’a X. Hwanga. Mężczyzna przez lata prowadził na Twitterze konto zarejestrowane pod nazwą "X", wokół którego budował społeczność. Kilka miesięcy temu platforma przeszła dogłębny rebranding, który wiązał się m.in. ze zmianą nazwy na "X". Wkrótce, jak doniosły media, Hwang utracił nazwę użytkownika, która pokrywała się z nową nazwą Twittera.

Nie potrzeba jednak biznesowej rewolucji, żeby utracić budowane latami konto. Takie konsekwencje może mieć np. złamanie regulaminu platformy.

- Profil w mediach społecznościowych nigdy nie będzie należał do nas, ponieważ taka jest specyfika tych serwisów. Dostajemy na start niemal gotowe konto i narzędzia, ale też musimy dostosować się do odgórnie narzuconych zasad. Jedynym miejscem w sieci, o którym możemy naprawdę powiedzieć "to należy do mnie", jest własna strona internetowa – dodaje B.Górny.

Twój adres w internecie to dobro, które trzeba chronić

Dlatego coraz częściej przedsiębiorcy, zanim jeszcze sprawdzą czy nazwa firmy jest dostępna w CEIDG i KRS, najpierw wpisują ją w... wyszukiwarkę wolnych domen. W ten sposób można sprawdzić dostępność adresów internetowych (domen) łatwo kojarzących się z nowym biznesem. I natychmiast je zarezerwować.

- Adres internetowy jest jednym z kluczowych elementów budowania świadomości marki. Domeny, które posiadamy należy traktować jak inwestycję i dobro, które trzeba chronić. To znak firmowy, najprostszy adres do naszego biznesu, który utrwala się w świadomości klientów. Powinniśmy je rezerwować zanim ruszymy z nową działalnością i utrzymywać nawet jeśli mamy chwilową przerwę. Rozsądnym jest nie tylko rezerwowanie wybranej nazwy z najpopularniejszą końcówką .pl, ale też - jak robi część przedsiębiorców - innych: np. .eu czy .com.pl - dodaje Magdalena Chudzikiewicz, członkini zarządu, Chief Commercial Officer (CCO) home.pl.

Dlaczego niektórzy rezerwują kilka końcówek jednocześnie? Żeby uniknąć sytuacji, w których rozwiniemy się pod przykładowym adresem "idealnyadres.pl", a konkurencja uruchomi stronę "idealnyadres.eu".

Social media tak, ale...

28 milionów Polaków, którzy korzystają z social mediów to argument, któremu oczywiście trudno się oprzeć. Zlecając kampanię reklamową np. na Facebooku czy Instagramie, można dotrzeć ze swoją ofertą do potencjalnych klientów, realnie zwiększając rozpoznawalność marki.

Można też kierować swoją reklamę bezpośrednio do strony ze sprzedawanymi produktami lub usługami. Reklama targetowana działa tak, że pozwala precyzyjnie określić typ użytkowników, którym wyświetli się nasza oferta.

- W ferworze tych działań trzeba jednak pamiętać, żeby nie poświęcić zbyt wiele rozwijając tylko jeden kanał sprzedaży, nawet jeśli aktualnie jest on najbardziej kuszący. Korzystajmy z dobrodziejstwa "sociali", ale nie zapominajmy że to przestrzeń nam udostępniona, musimy mieć równolegle inny, pewny kanał sprzedaży, czyli własną stronę - tłumaczy Bartosz Górny z home.pl.

Inwestuj tam, gdzie jak najwięcej zależy od Ciebie

Trzeba mieć świadomość, że każdy użytkownik serwisu społecznościowego, może zgłosić inne konto do administratora. Nawet, jeśli zasady regulaminu nie zostały złamane, to i tak procedura weryfikacji zgłoszenia może zając wiele dni. A konto może być w tym czasie zawieszone. Serwisy mogę też wyłączyć swoje platformy sprzedażowe, co było widoczne w sierpniu, kiedy Meta zamknęła w Polsce sklep na Facebooku i Instagramie. Jeżeli sprzedajesz w sieci bez sklepu i opierasz swój biznes głównie o platformy społecznościowe lub marketplace’y – zależysz od nich.

Nie można zapomnieć też, że platformy internetowe muszą funkcjonować zgodnie z prawem danego kraju czy obszaru – zbierają przecież dane o obywatelach. Dziś ich działaniom przyglądają się m.in. rządy USA i Unii Europejskiej. Np. TikTok został całkowicie zakazany w stanie Montana (USA). Nie wolno go też instalować na służbowych urządzeniach w USA, Belgii i Tajwanie. Zakaz dotyczy także pracowników Komisji i Parlamentu Europejskiego.

- Oczywiście, że social media są świetnym kanałem do budowania społeczności wokół swojej marki. Nie powinny jednak stać się pierwszym ani też jedynym miejscem, w którym "osadziło się" firmę. Są doskonałym uzupełnieniem działalności, ale klienci będą szukać nas szukać w wyszukiwarce i oczekiwać, że wyświetlimy się pod kojarzącym się z nią adresem. Strona pozwoli nas tam odnaleźć i – co ważne - podniesie naszą wiarygodność - przekonuje Bartosz Górny z home.pl.

Artykuł sponsorowany przez home.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Artykuł sponsorowany