W sobotę swoje konwencje wyborcze przeprowadziły największe partie w Polsce. W bezpośrednim starciu na programy Donald Tusk obiecał więcej niż Jarosław Kaczyński - wynika z naszego Licznika Obietnic Wyborczych, który znajdziecie pod tym linkiem. Po weekendzie przywódca KO mówił bowiem o pomysłach, które kosztowałyby nas dodatkowe 40 mld zł - wylicza Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) dla money.pl.
Wszystkie obietnice to już koszt ponad 800 mld zł, a wraz z programem Bezpartyjnych Samorządowców ponad 1 bln zł (o nowym komitecie wyborczym piszemy TUTAJ).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyborcze obietnice. Donald Tusk i PO podbijają stawkę
Przypomnijmy, że były premier obiecał 100 konkretów na 100 dni. Wśród najważniejszych postulatów znajdziemy m.in.:
- zwolnienie z PIT osób zarabiających do 6 tys. zł brutto i otrzymujących emeryturę do 5 tys. zł, co wiąże się z podniesieniem kwoty wolnej od podatku z 30 tys. do 60 tys. zł. Ten pomysł PO ogłosiła już jakiś czas temu i kosztowałby nas 43,8 mld zł,
- kasowy PIT (małe firmy zapłacą PIT dopiero po otrzymaniu środków z opłaconej faktury),
- podwyżki dla nauczycieli (o co najmniej 30 proc., nie mniej niż 1,5 tys. zł),
- świadczenie "babciowe" (1,5 tys. zł miesięcznie na opiekę nad dzieckiem),
- zniesienie zakazu handlu z niedzielę przy zapewnieniu dwóch wolnych weekendów w miesiącu i przy podwójnym wynagrodzeniu za pracę w dni wolne,
- "urlop dla przedsiębiorców" - zwolnienie ze składek na ubezpieczenia społeczne na 1 miesiąc i świadczenie urlopowe w wysokości połowy płacy minimalnej.
Niektóre propozycje już znaliśmy wcześniej, niektóre padły po raz pierwszy. Niemniej, nasz licznik z 80 mld zł obietnic PO przed sobotnią konwencją urósł do ponad 120 mld zł obecnie.
Wśród najdroższych obietnic znajdziemy obniżkę VAT-u dla branży beauty z 23 do 8 proc. (7,2 mld zł), podniesienie wynagrodzenia nauczycieli o co najmniej 30 proc. (5,6 mld zł), czy "urlop dla przedsiębiorców" (5 mld zł), powrót do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej (6,8 mld zł).
Znacznie mniej Donald Tusk mówił o źródłach finansowania swoich obietnic. Wśród nowych wpływów pojawiły się zaledwie dwie, takie jak likwidacja Funduszu Kościelnego, co dodałoby do manka obietnic 200 mln zł oraz likwidacja Narodowego Instytutu Wolności, Funduszu Patriotycznego, Instytutu De Republica i 14 innych powołanych przez PiS agencji i instytutów. W sumie FOR szacuje to odchudzenie państwa na 1 mld zł.
Nasz projekt Licznika Obietnic Wyborczych jest obywatelski, dlatego zależy nam, aby każdy miał do niego dostęp. Całość wyliczeń w dokumencie pod tym linkiem.
PiS również nie próżnuje
Prawo i Sprawiedliwość (PiS) również przedstawiło w sobotę propozycje programowe do 2031 r. Wśród nich znajduje się m.in.:
- wprowadzenie dobrowolnych emerytur stażowych (po 38 latach pracy dla kobiet i 43 latach dla mężczyzn),
- uruchomienie grantów na pracę zdalną dla rodziców, niepełnosprawnych powracających na rynek pracy oraz młodych pracowników,
- repolonizacja i unarodowienie przemysłu przetwórczego w rolnictwie
- inwestycje w infrastrukturę energetyczną (sieci dystrybucyjne, OZE, elektrownia atomowa) i transportową (porty).
Najwięcej emocji budzi powrót do pomysłu emerytur stażowych. Zdaniem FOR takie podejście wyklucza dostanie pieniędzy w ramach KPO, dlatego też doliczamy sumę 36 mld zł, które PiS zapisało w budżecie, do naszego licznika.
- Polacy muszą wiedzieć, że wśród kamieni milowych rząd PiS zapisał efektywne podnoszenie wieku emerytalnego. Już dziś kobiety w Polsce pracują najkrócej w całej Unii. Ta reforma (wprowadzenie emerytur stażowych - przyp. red.) idzie w odwrotnym kierunku. Wbrew trendom demograficznym, wbrew coraz wyższej średniej długości życia człowieka - mówił w rozmowie z money.pl Marcin Zieliński, główny ekonomista FOR.
Podobnego zdania są ekonomiści ING Banku Śląskiego. Według nich program PiS utrudni walkę z inflacją w Polsce i oddali pieniądze unijne, co może wywołać spadające ceny 10-letnich obligacji skarbowych (czyli wzrost rentowności), przez co rząd będzie zadłużał się za większą kwotę.
Niepokojącym trendem jest zarówno dalsze obniżanie wieku emerytalnego (w kraju gdzie liczba osób w wieku produkcyjnym spadła o 2 mln osób w dekadę), liczne nowe świadczenia socjalne oraz zapowiedź rosnącego interwencjonizmu państwa w gospodarce. Dotyczy to np. propozycji w zakresie przetwórstwa żywności. Jednocześnie szanse na impuls inwestycyjny ze środków z KPO spadł - przekonują.
- Zakładamy, że w razie utrzymania władzy przez PiS Polska nie otrzyma zapisanej w projekcie przyszłorocznego budżetu kwoty 35,95 mld zł z części grantowej KPO ze względu na niewypełnienie kamieni milowych dotyczących wymiaru sprawiedliwości. PiS w swoim programie stwierdza, że sądownictwo jest "suwerenną kompetencję Rzeczypospolitej Polskiej" oraz zapowiada wprowadzenie "gwarancji wzmacniających trójpodział władz", polegających m.in. na dalszym utrudnianiu stosowania przez sądy prawa unijnego - w tym służącego zapewnieniu traktatowych wymogów skutecznej ochrony sądowej - podsumowuje Marcin Zieliński.
Całość obietnic wyborczych liczymy więc po stronie Zjednoczonej Prawicy na 157 mld zł.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl