Przecięty młody Islandczyk ma dziś przed sobą niemal 46 lat pracy zawodowej i dopiero później trafi na - zasłużoną - emeryturę. Przeciętny Szwed na rynku pracy spędzi z kolei 42 lata. W tym są i miesiące na bezrobociu, i miesiące w pracy. Podobne perspektywy ma Duńczyk, Holender i Austriak.
Dzisiejszy 15-latek z tych krajów może się spodziewać, że na pracę przeznaczy ponad 40 lat. Tyle pracują jego rodzice, dopiero po takim średnim czasie przebywania na rynku pracy osiągnie wiek emerytalny.
Nie oznacza to oczywiście, że od razu każdy młody człowiek po przekroczeniu tego wieku rzuci się w wir obowiązków zawodowych. Takie jest dolne kryterium wieku, które w swoich prognozach przyjmuje Eurostat. Efekt tylu lat pracy widoczny będzie za to na starość, w postaci sowitej emerytury.
Zobacz także: Źle oznakowana żywność w sklepie. Jak reagować?
Najmniej lat na rynku pracy spędzą młodzi Włosi - tylko 32 lata. A statystyczny młody Polak? Będzie pracować 33,6 lat - czyli 33 lata i 7 miesięcy. To o niemal dekadę krócej niż jego koledzy z niektórych zachodnich krajów. A to dość istotne odbije się na jego emeryturze.
Oczywiście to tylko średnia przepracowanych lat. Są i będą Polacy, których aktywność zawodowa wyniesie 40 i więcej lat (gdy zaczną pracować w wieku 25 lat i przejdą na emeryturę w wieku 65 lat).
Jak powstają przewidywania dotyczące czasu pracy? Na podstawie aktywności zawodowej obecnych Polaków oraz wieku emerytalnego. Są więc dobrym odzwierciedleniem tego, jak do pracy i emerytury podchodzą Polacy już dziś. Pokazują też, w których krajach standardem jest wydłużanie aktywności zawodowej.
Według danych obywatele Unii Europejskiej będą średnio pracować ponad 36 lat. Dziś mężczyźni mają w perspektywie ponad 38 lat, kobiety 33 lata. Jak wynika z danych europejskiego urzędu statystycznego pod względem aktywności zawodowej poszczególne kraje nie są sobie równe. Różnice sięgają niemal dekady.
Jeszcze dwadzieścia lat temu przewidywany czas pracy wynosił o ponad 3 lata mniej. I w niemal wszystkich krajach Unii Europejskiej liczba lat przeznaczonych na zarabianie się podnosi. Nie jest tak tylko w Rumunii.
Emerytalnego Świętego Mikołaja nie ma
Efekt krótszego okresu na rynku pracy i w pracy jest jeden. Niższe emerytury.
- Wielu z nas wydaje się, że krótszy okres aktywności zawodowej jest dobry, że jest dla nas lepszy niż długa praca. Intuicja podpowiada, że im mniej czasu w życiu poświęcimy na pracę, tym lepiej. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie, a zwłaszcza gdy mówimy o przyszłych emeryturach - mówi money.pl prof. Marek Góra, ekspert ds. systemów emerytalnych i wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.
- Za tym przekonaniem wędrują politycy, którzy swoimi wypowiedziami potęgują wrażenie, że emerytury pochodzą "skądś". Nie pochodzą z mitycznego "skądś", a z naszych składek. Im dłużej pracujemy, tym więcej składek odkładamy. Im więcej składek odkładamy, tym więcej dostaniemy na starość - dodaje.
Jak podkreśla, "emerytury finansujemy sobie sami". - Wcześniejsza emerytura to niższa emerytura. Jeżeli chcemy pracować krócej, a dostawać więcej, to musielibyśmy umówić się wszyscy na wyższą składkę emerytalną. Każdy chciałby zapłacić mało dziś, a dużo dostać jutro. To ludzkie pragnienie, ale niemożliwe do spełnienia - dodaje. I jak podsumowuje: prezentów emerytalnych od Świętego Mikołaja nie ma. I nie będzie.
- Polacy nie są zwolennikami długoletniej aktywności - tak dane komentuje z kolei Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego. - Potwierdza to zresztą opór społeczny do jakichkolwiek zmian związanych z wyrównaniem i podwyższeniem wieku emerytalnego. Prognozy Eurostatu pokazują w tej kwestii utrzymujący się od lat trend - mówi w rozmowie z money.pl.
Wiek emerytalny i przywileje emerytalne
Jak podkreśla, na wyniki ma wpływ kilka zmiennych. Główne to wiek emerytalny, aktywność zawodowa kobiet oraz przywileje emerytalne. Pierwszy czynnik wpływa na średni czas pracy w oczywisty sposób. Im wyższy wiek emerytalny, tym dłużej pracują obywatele danego kraju. Przykład?
Obywatele Islandii przechodzą na emeryturę w wieku 67 lat (zarówno kobiety, jak i mężczyźni). Średni czas pracy wynosi tam ponad 46 lat. W Szwecji wiek emerytalny wynosi 65 lat (dla mężczyzn i kobiet), a czas pracy to ponad 41 lat. Z kolei na Słowacji wiek emerytalny to 62 lata (dla kobiet i mężczyzn), a czas aktywności zawodowej wynosi nieco ponad 34 lata.
- Biorąc pod uwagę obecne deklaracje polityczne, zmian wieku emerytalnego nie należy się spodziewać w najbliższym czasie - komentuje dla money.pl prof. Leokadia Oręziak, ekspert ds. systemów emerytalnych.
- Być może kiedyś będzie możliwa w Polsce uczciwa publiczna debata, jak zapewnić emerytury z tradycyjnego, solidarnościowego systemu emerytalnego, bo tylko ten system jest w stanie zapewnić bezpieczne i akceptowalne społecznie emerytury. W tej debacie powinna zostać podjęta także kwestia ustawowego wieku emerytalnego - dodaje. I jak wskazuje, "rozpatrywanie kwestii wieku emerytalnego bez podejmowania tematu całego systemu emerytalnego nie służy interesom pracowników i przyszłych emerytów". Jednocześnie całościowa debata o emeryturach jest konieczna ze względu na dobro i stan finansów publicznych.
Drugim czynnikiem wpływającym na średni czas aktywności zawodowej jest sytuacja kobiet. - W przypadku kobiet okres rzeczywistej aktywności zawodowej jest krótszy przede wszystkim ze względu na czas macierzyństwa - komentuje Oskar Sobolewski. Jak wskazuje, wiele kobiet po macierzyństwie jednak nigdy nie wraca na rynek pracy. To wpływa na przepracowane lata, co z kolei dramatycznie odbija się na wysokości świadczeń.
Jak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, kobiety w Polsce dostają świadczenia o blisko 1 tys. zł niższe niż mężczyźni.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na wskaźnik aktywności zawodowej w danym kraju jest liczba przywilejów emerytalnych.
Przywilej w tym wypadku jest jasny: to najczęściej niższy wiek emerytalny. I tak pracownicy niektórych branż - np. górniczej - mogą przejść na emeryturę po przekroczeniu 55. roku życia i wypracowaniu niezbędnego stażu. I oczywiście grupy z przywilejami z nich po prostu korzystają.
Widać to w danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wśród grup zawodowych najdłużej pobierających świadczenia są m.in. nauczyciele i górnicy. Dane ZUS wskazują, że nauczyciele średnio pobierają świadczenia emerytalne przez 24 lata i 9 miesięcy, a górnicy - rok krócej. Dla przykładu przedsiębiorcy zwykle pobierają emeryturę przez niemal dekadę krócej.
- Nie mamy natury osób, które chcą długo pracować. Polacy, jak tylko nabywają uprawnienia emerytalne, to w zdecydowanej większości od razu z nich korzystają. Konsekwencje krótkiej aktywności zawodowej są jasne. Każdy rok pracy to średnio emerytura wyższa o 10 proc. - mówi Oskar Sobolewski. I to ostatni z czynników - w wielu krajach aktywność zawodowa jest przedłużana ponad wiek emerytalny, by zapewnić sobie wyższe świadczenie. W Polsce jeszcze nie tak dawno 9 na 10 emerytów przychodziło do ZUS już w pierwszym możliwym terminie. W ostatnich miesiącach ta tendencja się odwraca. Niemal 4 na 10 emerytów czeka nieco dłużej, zwykle do roku.