Ostatni tydzień października może upłynąć pod znakiem cyfry "6". Na wielu stacjach paliw tyle może kosztować litr benzyny i z całą pewnością granicę tę przekroczy najnowszy odczyt wskaźnika inflacji, który pokazuje średni wzrost cen w Polsce.
Na piątek 29 października Główny Urząd Statystyczny (GUS) zaplanował publikację wstępnych wyliczeń dotyczących inflacji w październiku. Prognozy ekonomistów sugerują, że pierwszy raz od 20 lat przekroczy 6 proc. We wrześniu wyniosła 5,9 proc.
"Po październikowym odczycie inflacji spodziewamy się wyraźnego przebicia przez poziom 6 proc., do co najmniej 6,4 proc." - czytamy komentarzu ekonomistów Banku Santander. Dodają, że również średnia prognoz innych instytucji wynosi 6,4 proc.
- Po publikacji wrześniowych danych jest pewne, że wskaźnik w październiku przekroczy 6 proc., a w końcu bieżącego roku może znaleźć się w okolicach 7 proc. - przyznaje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
"Inflacja powyżej 6 proc. w październiku to oczywista oczywistość" - dodają eksperci mBanku. Wskazują m.in., że inflacja usług pracochłonnych minęła już okres tymczasowego, lekkiego spowolnienia i znów się rozpędza.
Jeśli prognozy ekonomistów się sprawdzą, Polaków czeka największe uderzenie w portfele od wiosny 2001 roku. Oby tylko nie powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch dekad, gdy ceny w skali roku potrafiły rosnąć w tempie nawet 10 proc.
Inflacja w Polsce
"Pogoń za inflacją trwa. Jak dotychczas w tej fali jej nasilania się nie było jeszcze miesiąca kiedy oczekiwania rynku przestrzeliłyby jej faktyczny poziom" - zauważają eksperci Santandera.
Inflacja idzie w kierunku 7 proc.
"Oczekujemy obecnie, że inflacja przekroczy 6 proc. już w październiku, a w styczniu prawdopodobnie przekroczy 7 proc. w związku z rosnącymi cenami ropy, podwyżkami cen gazu, energii elektrycznej i większymi niż w 2021 roku podwyżkami akcyzy na tytoń i alkohol" - ostrzegają ekonomiści banku Citi Handlowy.
Monika Kurtek dodaje do tego podwyżkę płacy minimalnej o 7,5 proc. W efekcie spodziewa się, że średnioroczna inflacja w całym 2022 roku będzie jeszcze wyższa od przewidywanej na ten rok.
"Przełom roku z inflacją powyżej 7 proc. to już nie jest spekulacja, lecz nowa rzeczywistość. W tym momencie tylko gwałtowny spadek cen paliw może uratować szóstkę z przodu. Niestety jest mało prawdopodobny" - podkreślają ekonomiści mBanku.
Wyższa inflacja to droższe kredyty
Eksperci zauważają, że od 6 miesięcy ceny rosną szybciej niż powinny. Docelowo inflacja powinna mieścić się w przedziale 1,5-3,5 proc. Taki stan akceptuje NBP, który ustawowo odpowiada za stabilność cen w Polsce.
Na początku października doszło do interwencji banku, który podniósł stopy procentowe, by powstrzymać szalejące podwyżki cen. Główna stawka wzrosła z 0,1 do 0,5 proc. Wielu ekonomistów przewiduje, że przy spodziewanym wyraźnym przekroczeniu 6-procentowej inflacji może nastąpić kolejna zwyżka oprocentowania.
"Z dokumentów RPP i ostatnich wypowiedzi wynika, że większość członków rady wolałaby kilka miesięcy odczekać przed kolejnym krokiem zacieśnienia polityki, ale naszym zdaniem presja bieżących danych inflacyjnych i perspektyw na to nie pozwoli" - uważają eksperci Santandera.
Czytaj więcej: Argentyna u progu 10. bankructwa. Polka opowiada o szalejących cenach i pieniądzach bez wartości
Wtórują im ekonomiści ING. Wskazują, że wyższa inflacja może skłonić większość w RPP do kolejnej podwyżki w listopadzie. Sugerują, że główna stawka może wzrosnąć do 0,75 proc.
"Podtrzymujemy nasze wcześniejsze prognozy, że RPP prawdopodobnie zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp procentowych już w listopadzie. Tym razem mniejszą (0,25 pkt. proc.), sugerującą wejście w normalny cykl" - prognozują eksperci mBanku.
Podkreślają, że biorąc pod uwagę prognozy inflacji i długi okres opadania do celu, zaskakująca podwyżka w październiku o 0,4 pkt. proc. jest zbyt mała, aby eliminować ryzyka wystąpienia spirali cenowo-płacowej.
Efektem tego będzie podwójne uderzenie w dużą grupę konsumentów. Przynajmniej czasowo. Wzrost cen od razu nie wyhamuje, a przez wyższe oprocentowanie w bankach kredytobiorcy będą płacić wyższe raty.