Po przejęciu rządów nowa władza ruszyła "odbić" TVP. Porządki zaczęły się m.in. od wyłączenia TVP Info i wstrzymania emisji programów, które za czasów Prawa i Sprawiedliwości kojarzone z przekazem prorządowym. Jednym z nim był "Teleexpress". Serwis press.pl, należący do branżowego czasopisma "Press", postanowił oszacować straty telewizji z tytułu utraconych przychodów z reklam.
Utracone wpływ z tytułu reklam przez brak TVP Info i "Teleexpressu"
Dziennikarze zapytali o to Macieja Rzeżuchowskiego, wiceprezesa agencji mediowej Media Context. Ich rozmówca na wstępie podkreślił, że trudno jednoznacznie oszacować straty finansowe TVP. Na ich ostateczną wysokość wpływa bowiem szereg zmiennych, a także różne formy zakupu, deklaracje i poddeklaracje poszczególnych reklamodawców, a tym samym różne warunki sprzedaży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z jego analizy wynika jednak, że kanał TVP Info mógłby generować dziennie ok. 130 tys. zł netto z reklam i sponsoringu. Do szacunków skorzystał z GRP generowanych w grudniu 2023 r.
"Teleexpress" dziennie mógłby przynosić ok. 20 tys. zł z reklam, przy założeniach takich jak wyżej, ale w tym przypadku nie ma sponsoringu – wylicza Maciej Rzeżuchowski, cytowany przez press.pl.
A zatem w skali miesiąca mówimy o kwocie rzędu 4 mln zł. Ekspert jednak podkreśla, że to najwyższy wariant, który w praktyce raczej nie występuje. Klienci telewizji publicznej składają deklaracje lub kupują reklamy w taki sposób, że płacą mniej niż wynika z cennika.
Chaos w TVP
Spór o media publiczne rozpoczął się w ubiegłym tygodniu, kiedy resort kultury podał, że nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dotychczasowych prezesów zarządów: Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej i ich rady nadzorcze.
Minister kultury powołał też nowe rady nadzorcze spółek, a one wybrały nowe zarządy. MKiDN wyjaśniło, że to następstwo uchwały Sejmu, w której posłowie wezwali Skarb Państwa do przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej.
W odpowiedzi politycy związani z Prawem i Sprawiedliwością rozpoczęli "okupację" siedzib mediów publicznych. Doszło do przepychanek między zwolennikami nowych i starych władz.
Już na początku obecnego tygodnia Maciej Łopiński w liście opublikowanym na mediach społecznościowych przekazał, że 24 grudnia został powołany na p.o. prezesa TVP w związku z rezygnacją dotychczasowego prezesa Mateusza Matyszkowicza. Decyzję tę podjęła poprzednia rada nadzorcza, w której on sam zasiadał. Następnie Rada Mediów Narodowych zdecydowała, że nowym szefem zarządu telewizji zostanie Michał Adamczyk, który wcześniej był prezenterem "Wiadomości".
Do chaosu prawnego wokół TVP i szerzej mediów publicznych obiekcje ma też Andrzej Duda. Prezydent zarzuca nowej większości sejmowej "rażące łamanie Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa". Tym właśnie uzasadnił swoje weto dla ustawy okołobudżetowej, gdyż znalazły się w niej zapisy o dotacji dla mediów publicznych.
W odpowiedzi Bartłomiej Sienkiewicz postawił w stan likwidacji spółki mediów publicznych. Uzasadnił to faktem, że ich sytuacja finansowa i brak perspektywy dotacji ze strony budżetu, wymuszają konieczność restrukturyzacji firm.