Posłowie Joanna Frydrych, Bożena Henczyca oraz Killion Munyama z PO przekonują, że potrzebne są wytyczne, np. koordynatora służb specjalnych czy ABW, dotyczące tego, jak politycy powinni korzystać z komunikatorów – pisze „Rzeczpospolita”. Ich zdaniem trzeba uczulić władze na zagrożenia.
Jak pisze dziennik, co najmniej dwudziestu polskich polityków aktywnie korzysta z komunikatorów. Na amerykańskim WhatsAppie prócz premiera można spotkać np. prezydenta Dudę. Ale popularne, również wśród rządzących, są także: Signal, Viber, Telegram czy polski UseCrypt – wylicza ”Rz”.
Zobacz: MON szykuje wielkie wojsko cybernetyczne, współtwórca GROM nie dowierza. "To chyba jakiś fake"
Aplikacje reklamują się jako bezpieczne, oferując szyfrowane rozmowy, ale specjaliści od bezpieczeństwa podkreślają, że należy być ostrożnym. Komunikatory stanowią bowiem kopalnię wiedzy o użytkowniku.
A kto z niej korzysta? Nie tylko reklamodawcy czy koncerny dla których ta wiedza jest bardzo cenna, ale także służby specjalne. Jak pisze ”Rz”, zwłaszcza te zagraniczne komunikatory mogą być inwigilowane przez specjalne jednostki tajnych służb. Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu amerykańskie firmy są zobligowane do dzielenia się informacjami ze służbami USA.
Dotyczy to choćby aplikacji WhatsApp, który jest własnością Facebooka, podobnie Messenger. Z kolei Signal firmowany jest przez amerykańską fundację Signal Foundation. Twórcami Vibera są Białorusini, a Telegrama - Rosjanie – wylicza ”Rzeczpospolita”.
*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * dziejesie.wp.pl