Dwa i pół miliona ludzi wzięło - według organizatorów - udział w manifestacji antyrządowej, zwołanej przez opozycyjną Partię demokratyczną pod hasłem _ Ratujmy Włochy! _.
Lider ugrupowania Walter Veltroni zarzucił Silvio Berlusconiemu (na zdjęciu), że nie leży mu na sercu dobro kraju i jego mieszkańców, lecz wyłącznie interesy wielkiego kapitału.
W godzinnym przemówieniu Veltroni powiedział m. in., że Włochy nie zasłużyły na taki rząd, który nic sobie nie robi z demokracji, pozwala na gloryfikację faszyzmu i grozi wysłaniem policji przeciwko studentom. Przywódca głównej siły opozycji skrytykował rządową reformę oświaty, mówiąc, że według Berlusconiego, właściciela imperium medialnego, wystarczająca szkoła dla dzieci i młodzieży jest jego telewizja.
Manifestacja przeszła głównymi ulicami Rzymu i zakończyła się na Circus Maximus. Wcześniej premier mówił, że nie będzie ona miała wpływu na politykę rządu. Berlusconi zarzucił lewicy, że to ona nie jest demokratyczna. Jego zdaniem, w momencie światowego kryzysu zamiast protestować Włosi powinni zewrzeć szeregi i popierać jego rząd.