Uczelnia Lanxiang w chińskiej prowincji Szantung obwiniana o związek z cyberatakami na Google'a odnotowała gwałtowny wzrost zgłoszeń od potencjalnych kandydatów - powiedział gazecie _ Global Times _ wykładowca zajmujący się rekrutacją.
Agencja AFP potwierdziła tę informację na uczelni, choć jej przedstawiciel nie udzielił żadnego komentarza.
Według informacji opublikowanych w zeszłym tygodniu przez dziennik _ New York Times _ seria ataków internetowych na wyszukiwarkę Google została przeprowadzona z dwóch chińskich uczelni: instytutu kształcenia zawodowego Lanxiang oraz uniwersytetu Jiaotong w Szanghaju. Obie placówki zaprzeczyły tym oskarżeniom.
12 stycznia Google alarmował, że padł ofiarą masowych cyberataków pochodzących z Chin. Ich celem byli głównie chińscy działacze praw człowieka. Firma groziła wycofaniem się z Chin.Według _ New York Timesa _ szkoła Lanxiang kształci informatyków dla wojska. Od 2006 roku jedna trzecia ze studentów szkoły została zatrudniona przez armię - wynika z informacji podanych przez media. Szkoła kształci też fryzjerów, kucharzy i mechaników samochodowych.
Jednocześnie na swej stronie internetowej podaje, że ma największą na świecie pracownię komputerową.
Jak podał _ Financial Times _, rządowi analitycy amerykańscy uważają, że zidentyfikowali autora programu komputerowego użytego do cyberataków. Ma być to chiński konsultant w dziedzinie bezpieczeństwa, który sam nie przeprowadził ataku, ale stworzył program, do którego przedstawiciele chińskich władz mieli _ specjalny dostęp _. Amerykanie twierdzą, że część programu jego autor zamieścił na forum internetowym dla hakerów.