"PosłankaRenata Begerkupowała - po złotówce, potem oferowała po 3 zł - lipne podpisy na listach Samoobrony" - twierdzą dziennikarze "Gazety Wyborczej ".
Dziennikarze nagrali kamerą wideo rozmowę posłanki ze zbierającą podpisy kobietą.
Renata Beger zaprzeczyła, jakoby kupowała podpisy. Zdaniem posłanki Samoobrony nagranie rozmowy upublicznione przez "Gazetę" jest wyrwane z kontekstu a jej treść wynika z wcześniej odbytych spotkań.
*ZOBACZ TAKŻE: *Sąd uchylił Beger wyrok za fałszowanie listBeger powiedziała, że podczas rozmowy z kobietą zbierającą podpisy przeczuwała, iż cała sytuacja może być próbą wmanewrowania ją w przestępstwo.
"To dlatego - dodała posłanka - listy z poparciem nie zostały złożone w Okręgowej Komisji Wyborczej w Poznaniu". Samoobrona skorzystała z przepisu, który pozwala na zarejestrowanie kandydatów także wtedy, kiedy w połowie okręgów wyborczych w kraju takie listy z poparciem zostały już złożone.