Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Louise Arbour wezwała we wtorek juntę birmańską do przedstawienia pełnego bilansu ofiar śmiertelnych i rannych podczas niedawnych protestów w tym kraju, a także ujawnienia miejsca pobytu aresztowanych.
Arbour oświadczyła, że władze birmańskie "nie powinny liczyć, że ich samowolna izolacja będzie je chronić od odpowiedzialności". Pani komisarz mówiła o tym w Genewie na poświęconej Birmie specjalnej sesji Rady Praw Człowieka ONZ, zwołanej na wniosek Unii Europejskiej.
"Rząd musi zdać pełną relację ze swych działań podczas protestów, łącznie z dokładną i dającą się zweryfikować informacją o liczbie osób zabitych i rannych, a także miejscu pobytu i stanie aresztowanych" - podkreśliła Arbour.
_ Władze Birmy twierdzą, że podczas protestów zginęło 10 osób, ale zdaniem rządów zachodnich liczba ofiar śmiertelnych jest najprawdopodobniej dużo wyższa. _ Specjalny sprawozdawca ONZ ds. Birmy Paulo Sergio Pinheiro oświadczył w Genewie, że aresztowano "tysiące pokojowych demonstrantów", i zażądał odpowiedzi na pytania, ilu z protestujących i przechodniów znajduje się w szpitalu, czy przeprowadzono sekcję zwłok zabitych i gdzie zostali pochowani.
Birmański charge d'affaires w Genewie Nyut Swe oświadczył, że jego kraj zmierza do demokracji, a za protestami stoją "wewnętrzne i zewnętrzne elementy destrukcyjne".
| UE ZWIĘKSZA PRESJĘ |
| --- |
| Minister spraw zewnętrznych Portugalii, która sprawuje obecnie przewodnictwo w UE, Luis Amado, zapowiedział natomiast w Lizbonie, że Unia może wkrótce zwiększyć presję na władze birmańskie. Przyznał jednak, że wpływ dyplomatyczny UE na reżim birmański jest ograniczony. |
W Birmie, głównie w Rangunie, od połowy września przez prawie dwa tygodnie odbywały się masowe protesty przeciwko pogorszeniu się warunków życia po sierpniowych drastycznych podwyżkach cen paliw. Demonstranci, wśród nich wielu mnichów buddyjskich, domagali się też powrotu demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez junty.