Władimir Putin jest "postacią przejściową". Jego następcy będą zmuszeni szukać większego zbliżenia z Zachodem - twierdzi były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński.
W wywiadzie dla radia publicznego NPR Brzeziński powiedział, że jeśli Rosja będzie nadal prowadzić odrębną politykę odmawiania współpracy z Zachodem, "utraci Daleki Wschód".
Podobnie jak wielu innych amerykańskich ekspertów politycznych, przewiduje on też, że Chiny zajmą w przyszłości miejsce drugiego po USA supermocarstwa.
_ Zdaniem Brzezińskiego trzej ostatni prezydenci USA w dużej mierze zmarnowali okazję do umocnienia pozycji i autorytetu Ameryki na świecie po zwycięskim zakończeniu zimnej wojny. Stało się tak wskutek polityki doraźnej, pozbawionej głębszej i bardziej dalekosiężnej wizji strategicznej. _
"Putin jest w istocie postacią historycznie przejściową. To ostatni przedstawiciel sowieckiej elity, człowiek wprawdzie nowy, młodszy, uznający nowe realia, ale wciąż bardzo motywowany tęsknotą za statusem wielkiego mocarstwa dla Rosji, która odgrywałaby odrębną rolę na świecie. Jest to nierealistyczne, ponieważ Rosja nie może już odgrywać tej roli" - uważa Brzeziński.
"Oczekuję więc, że kiedy Putin zejdzie ze sceny, być może za jakieś dziesięć lat, pojawi się nowe kierownictwo Rosji, które uzna, że jeżeli ma ona zachować Daleki Wschód ze wszystkimi jego bogactwami naturalnymi, to może to osiągnąć tylko przez większe zbliżenie z Zachodem, z Europą, a poprzez Europę ze wspólnotą transatlantycką" - dodaje Brzeziński.
_ Brzeziński wystawił Bushowi ocenę niedostateczną i nazwał go "vigilante", co oznacza w USA osoby, które na własną rękę, poza prawem pilnują ładu i porządku. _
"Jest to jedyny wybór dla Rosji. Jeżeli spróbuje grać rolę samotnika, może stracić Daleki Wschód" - twierdzi były doradca Cartera.
Zdecydowanie najgorszą ocenę były szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego wystawił prezydentowi George'owi W.Bushowi. Powiedział, że osłabił on pozycję USA niepotrzebną wojną w Iraku, podsycił niechęć do Ameryki na świecie i podważył jej moralną legitymację przez działanie wbrew prawu międzynarodowemu.