"Stanom Zjednoczonym z pewnością nie uda się w Iraku; kontynuowanie okupacji nie jest kąskiem, który mogłyby przełknąć" - powiedział Ali Chamenei, po rozmowie z irackim prezydentem Dżalala Talabanim. Przywódca Iraku przybył do Iranu prosić władze w Teheranie o pomoc w ustabilizowaniu sytuacji w swoim kraju.
Irański duchowny zapewnił Talabaniego, że "jeśli rząd iracki o to poprosi, Iran uczyni wszystko, co jest w jego mocy, by pomóc w przywracaniu bezpieczeństwa i stabilizacji w Iraku". Powtórzył tym samym słowa wypowiedziane dzień wcześniej przez prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada. Podobną deklarację złożył Teheran Bagdadowi już rok wcześniej.
Pomożemy, ale nie wiadomo jak
Chamenei dodał, że w opinii "Islamskiej Republiki Iranu pomoc w przywracaniu bezpieczeństwa jest religijnym i ludzkim zadaniem". Nie sprecyzował jednak natury ewentualnej pomocy.
Według Chamenei, "odpowiedzialni za brak bezpieczeństwa w Iraku ukrywają się za konfliktem szyicko-sunnickim". "Szyici i sunnici żyli razem przez całe wieki" - powiedział, obarczając USA winą za chaos w Iraku.
Prezydent Talabani, który planowo miał opuścić Teheran we wtorek po południu, przedłużył swoją wizytę do środy. Według irańskich władz, "podpisanie porozumienia o współpracy nastąpi w środę".
Talabani powiedział, że jego wizyta ma na celu omówienie "rozwoju stosunków we wszystkich dziedzinach, w tym kwestii politycznych, handlowych, kulturalnych, dotyczących ropy, a w szczególności - kwestii bezpieczeństwa".
USA winne przemocy
Według irańskiej telewizji, prezydent Talabani potwierdził, że "rozwój współpracy między Teheranem a Bagdadem służy interesom obu krajów i interesom regionu".
Waszyngton oskarża Teheran o destabilizowanie Iraku poprzez wspieranie i finansowanie szyickich milicji, współodpowiedzialnych za wzniecanie walk wyznaniowych, w których w tym roku zginęło tysiące osób. Iran wielokrotnie odpierał te zarzuty. W USA coraz silniejsze są naciski na prezydenta George'a W. Busha, by - w obliczu rosnącej przemocy w Iraku - skorzystał z pomocy swoich wrogów, Iranu i Syrii.
Amerykański prezydent zapowiedział we wtorek w Tallinie, że wyłącznie do władz w Bagdadzie należy decyzja o ewentualnym zaangażowaniu na rzecz stabilizacji w Iraku sąsiednich Syrii i Iranu.