Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Drzewiecki pozwie dziennikarza za wywiad z Florydy

0
Podziel się:

Były minister sportu nie odejdzie z polityki. Stasiak: Są granice, których przekraczać nie wolno.

Drzewiecki pozwie dziennikarza za wywiad z Florydy
(kprm.gov.pl)

aktualizacja 15:00

Były minister sportuMirosław Drzewieckizapowiedział, że pozwie dziennikarza, który przeprowadził z nim wywiad na Florydzie. Zapewnił też, że pieniądze, które otrzyma z Sejmu za swój urlop, przekaże na cele charytatywne.

Pod koniec lutego TVN24 wyemitowała wywiad z Drzewieckim, w którym były minister powiedział m.in. że gardzi polityką, a _ Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem _.

Drzewiecki tłumaczył w TOK FM, że dziennikarz, który przeprowadzał ten wywiad prosił go o wypowiedź dla Polonii dotyczącą golfa. _ Zgodziłem się, umówiliśmy się, że tylko o tym będziemy mówili i to będzie materiałem, który się pojawi _ - powiedział. Dziennikarz nie dotrzymał słowa - podkreślił.

Były minister zapowiedział, że _ ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie, bo (dziennikarz-PAP) złamał podstawową zasadę, jeżeli rozmówca się na to nie godzi, to nie można wychodzić dalej, ja się na to nie godziłem _. Dopytywany, czy pozwie dziennikarza, który przeprowadzał z nim wywiad, odpowiedział: tak.

Drzewiecki mówił, że słowa o _ dzikiej Polsce _ padły w _ offowej rozmowie _. _ Pewnie, że byłem rozżalony i w takiej offowej rozmowie nie byłem zachwycony sytuacją, w jakiej się znalazłem _ - tłumaczył.

Drzewiecki chciał odejść z polityki, ale się rozmyślił.

Sam Drzewiecki powiedział, że myślał o odejściu z polityki, ale uznał, że byłoby to tchórzostwo. _ Miałem taki moment, że uważałem, że należy odejść z polityki, bo nagle się zrobiła taka sytuacja jakbym wywołał trzecią wojnę światową - takie odnosiłem wrażenie. Natomiast to by było tchórzostwo _ - mówił były minister sportu.

Były minister deklaruje, że chce zajmować się w parlamencie projektem EURO2012 i projektem budowy boisk - Orlików. _ Orliki, w jakimś sensie jest to moje dziecko i kocham ten projekt. Uważam, że jeden i drugi projekt wymagają staranności i monitorowania na bieżąco _ - powiedział Drzewiecki.

Jak dodał, chce to robić jako członek sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu. Podkreślił, że jest w kontakcie z _ ludźmi, którzy zajmują się tymi projektami _.

Były minister zapowiedział, że pieniądze, jakie otrzyma z Sejmu za czas swojego urlopu, przekaże _ w całości, w stu procentach na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka _.

Drzewiecki - jak podawało jego biuro poselskie - od lutego do 19 marca br. przebywał na bezpłatnym urlopie. Kancelaria Sejmu informowała jednak w ostatnich dniach, że jeśli posłowi udzielono urlopu, to - zgodnie z regulaminem Sejmu - otrzymuje on wynagrodzenie.

ZOBACZ TAKŻE: O aferze hazardowej czytaj w Money.pl
Odnosząc się do ujawnionego w środę raportu minister ds. walki z korupcjąJulii Piteryw sprawie prac nad zmianami w ustawie hazardowej, Drzewiecki powiedział, że nie zna jeszcze tego raportu. _ W tej chwili wiem, że ministerstwa mają dwa tygodnie na odpowiedź i ustosunkowanie się do tego raportu. Polecałbym, żeby cierpliwie na to poczekać _ - powiedział.

Pitera skontrolowała przebieg prac nad zmianami w ustawie hazardowej w latach 2008-2009 w trzech resortach: sportu, finansów oraz gospodarki. Polecił jej to premierDonald Tuskpo ujawnieniu w październiku zeszłego roku tzw. afery hazardowej.

W raporcie najgorzej oceniono resort sportu, którego działania Pitera uznała za _ nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych _. Prace resortu finansów - według raportu - były przewlekłe i nieskuteczne, Pitera wskazała też przykłady działań nierzetelnych.

_ W tym raporcie wszyscy byli przepytywani, ale mnie nikt nie pytał _ - powiedział Drzewiecki. Podkreślił, że nie rozmawiała z nim ani Julia Pitera, ani żaden z urzędników.

Ostateczny wyrok w rękach Tuska?

_ - Jest granica i trzeba jej przestrzegać _ - stwierdzaWładysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta. Zapytany co dla niego jest taką granicą odpowiada krótko _ prawo i honor _.

Zdaniem prezydenckiego ministra sprawą Mirosława Drzewieckiego powinien zająć się w końcu premier. _ Jeżeli cokolwiek ma się w miarę normalnie dziać to osoby miarodajne powinny się jednoznacznie w tej sprawie wypowiedzieć i podjąć stosowne decyzje. Dzisiaj taką osobą jest nikt inny, a pan premier _ - mówi Stasiak.

Również Janusz Piechociński uważa, że były minister sportu przekroczył kilka granic wywiadem z Florydy. _ I w mojej ocenie powinien się zastanowić nad powrotem _ - stwierdza poseł PSL.

Jego zdaniem wszyscy politycy powinni być oceniani według tej samej miary. _ Nie może być tak, że wytykane jest gdy łamane są standardy kiedy sprawa dotyczy nie naszego człowieka. I nie może być chowania pod dywan kiedy sytuacja dotyczy przedstawiciela naszego środowiska _ - wyjaśnia ludowiec.

Byłego ministra sportu bronią politycy Platformy.Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że ważne jest to że Drzewiecki przyznał się do błędu i przeprosił. _ To słowo przepraszam wszystkim nam się należało _ - mówi.

_ - Ja rozumiem Mirosława Drzewieckiego, że chce poczekać na efekt prac komisji. Ale tak naprawdę to wyborcy decydują, czy dany polityk ma być w polityce obecny, czy nie _ - stwierdza. Posłanka Platformy twierdzi, że są granice, po których do polityki powrotu nie ma. Jednak zaraz dodaje, że nie przypomina sobie takiej afery, która zakończyłaby polityczną karierę.

Również zdaniemJulii Piteryzdarzają się sytuacje, gdzie politycy przekraczają granice. _ Ale dlatego demokracja wymyśliła kadencyjność jeśli chodzi o organy wybieralne, żeby to były momenty w których się weryfikuje polityków _ - stwierdza.

Premier Donald Tusk, pytany w ubiegłym tygodniu, czy dla Drzewieckiego nadal jest miejsce w PO, powiedział: _ Gdybyśmy w polskiej polityce eliminowali z życia publicznego każdego, komu się wypsnęło głupstwo, to zostałaby Sahara _.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)