Minister pracyJolanta Fedakszykuje rewolucję w wypłacaniu becikowego. Zasada, którą chce wprowadzić to: - im więcej dzieci tym wyższy zasiłek za urodzenie kolejnego dziecka. Pomysły minister pracy krytykuje opozycja ale również PSL. Posłowie uważają, że nie tędy droga.
_ - Duch Giertycha krąży _ - ocenia krótko pomysł minister, Izabela Jaruga-Nowacka z Lewicy. - _ Tutaj PiS ścigał się z LPR kto da większy becik i licytacja trwała _ - dodaje. Zdaniem posłanki Lewicy, becikowe nie zachęci odpowiedzialnych rodziców do posiadania dzieci.
_ - Pomysł, żeby wspierać w ten sposób rodziny wielodzietne jest pomysłem prowadzącym do niewłaściwych wyborów rodzicielstwa. Bo nie zawsze rodziny wielodzietne to są te rodziny, gdzie dzieci znajdują miłość i dobre wychowanie _ - uważa Jaruga-Nowacka.
ZdaniemJoanny Kluzik-Rostkowskiej wprowadzanie ułatwień dla osób, które chciałyby mieć dzieci jest dobre. Jednak nie należy tego robić przy pomocy becikowego. _ - Becikowe jest absolutnie nie nadającym się do tego narzędziem _ - stwierdza posłanka PiS.
Pomysły PSL-owskiej minister krytykuje również jej partyjny kolega. - _ To jest więcej symbolika, niż realna pomoc _ - ocenia Janusz Piechociński. _ - Urodzenie, wykształcenie i doprowadzenie do studiów magisterskich to jest przecież równowartość ceny prawie dwóch dobrej klasy samochodów _ - dodaje.
Poseł PSL uważa, że oprócz becikowego powinny być wspierane również inne działania.
Janusz Piechociński uważa, że becikowe stanowi fragment większej całości. _ - Jeśli wyrwiemy z kontekstu jeden kamyczek, z tego muru i jego będziemy cyzelować, obrabiać i analizować to nie trafiamy w istotę _ - stwierdza.