Nowy projekt światowego porozumienia klimatycznego, niezawierający żadnych celów liczbowych ani w sferze redukcji emisji gazów cieplarnianych, ani w sferze finansowania posunięć prowadzących do tego celu, został upubliczniony na szczycie w Kopenhadze przez negocjatorów.
Według jednego z europejskich negocjatorów, tekst ma zostać skorygowany w nocy z wtorku na środę, kiedy to swoje postulaty przedstawią grupy robocze odpowiedzialne za poszczególne punkty sporne, zwłaszcza jeśli chodzi o średnio- i długoterminowe cele w sferze redukcji emisji gazów cieplarnianych.
ZOBACZ TAKŻE: O szczycie klimatycznym czytaj w Money.pl
W obecnej postaci w projekcie nie wyrażono nawet woli ograniczenia wzrostu temperatur na świecie do konkretnego progu. Wcześniejszy projekt, opublikowany w piątek, zawierał dwa opcjonalne cele w tej sferze: ograniczenie wzrostu do najwyżej 1,5 lub 2 stopni C w stosunku do poziomu z epoki predindustrialnej.
Zmiany wymogli Amerykanie?
Tekst pierwszego projektu wywołał niezadowolenie Amerykanów, którzy uznali, że nie może on być podstawą negocjacji w kluczowej kwestii redukcji emisji. Przewidywał on, że państwa rozwinięte _ muszą _ podjąć zobowiązania redukcji, podczas gdy państwa rozwijające się tylko _ mogą _ to uczynić.
_ - Skoro mówimy o konieczności ograniczenia ocieplenia do 2 stopni C w stosunku do poziomu z okresu preindustrialnego, nie może być mowy o realnej dyskusji, dopóki państwa rozwijające się nie będą gotowe odegrać rzeczywistej roli (w tym procesie) _ - powiedział wówczas amerykański negocjator Todd Stern.
Raport Money.pl | |
---|---|
*W Kopenhadze walczymy o blisko 40 mld euro * Propozycja Komisji Europejskiej oznacza dla Polski wydatki na walkę z ociepleniem o 32 miliardy euro wyższe, niż chce wydać Warszawa. Stracilibyśmy też wartą kolejne 7 miliardów euro możliwość sprzedaży naszych nadwyżek emisji CO2. Czytaj w Money.pl |