Od wyborów parlamentarnych w październiku 2007 r. PiS stracił prawie połowę zwolenników w metropoliach. Gdyby wybory odbyły się dziś, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć tylko na 15 proc. poparcia w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Półtora roku temu głosowało na tę partię 28 proc. wyborców.
Według badania agencji Market Side, które opisuje pisze dziennik _ Polska _, w 31 największych polskich miastach tracą również PO, SLD i PSL. Jednak ich straty są znacznie mniejsze niż partii Jarosława Kaczyńskiego. Ogólnie w metropoliach wyraźnie wygrywa Platforma, na którą chce zagłosować 42 proc. wyborców.
Zdaniem doktora Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, utrata przez PiS elektoratu miejskiegojest efektem koalicji z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
_ - Ona sprawiła, że dziś jest postrzegany podobnie jak wcześniej te partie. PiS-owi udało się przejąć elektorat LPR i Samoobrony, ale w jeszcze większym stopniu udało mu się przejąć ich elektorat negatywny _ - zauważa dr Flis.
I rzeczywiście, z badań wynika, że PiS w metropoliach ma największy elektorat negatywny, sięgający prawie 50 proc. respondentów.