Rząd odstąpił od tego proponując w zamian jednorazowy dodatek, który zostanie wypłacony w marcu. Związkowcy z "Solidarności" emerytów uważają, że to niesprawiedliwe. Przed krakowski urząd wojewódzki przyszło kilkanaście osób.
Demonstrujący mówią, że nie mają, za co żyć. Tłumaczą, że 450 złotych miesięcznie nie wystarcza na opłacenie wszystkich rachunków i codzienne potrzeby. Są rozgoryczeni, że po wielu latach pracy, dostają tak marne emerytury. Czują się zapomnieni i grożą protestami w Warszawie, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione.
Pikietujących popiera minister pracy Anna Kalata, która zapowiedziała już, że będzie dążyć do powrotu corocznej waloryzacji. Obecna ustawa zakłada, że emerytury i renty będą waloryzowane co trzy lata.