Do grona kandydatów Partii Republikańskiej do nominacji prezydenckiej dołączył Fred Thompson, były senator ze stanu Tennessee i popularny aktor telewizyjno-filmowy. Republikanie liczą, że zostanie "nowym Reaganem".
Thompson nie ogłosił jeszcze swej kandydatury do przyszłorocznych wyborów, ale utworzył komitet w celu zbierania funduszy na kampanię. Wszyscy są przekonani, że wkrótce oficjalnie przystąpi do rozgrywki.
_ Wśród obecnych dziesięciu kandydatów do nominacji, największe poparcie mają: były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani, bohater wojny wietnamskiej senator John McCain i były gubernator Massachusetts Mitt Romney. _
Wielu konserwatywnych Republikanów nie jest zadowolonych z puli kandydatów. Giuliani uchodzi za zbyt liberalnego - popiera prawo do aborcji, a McCain nie cieszy się zaufaniem prawicy m.in. z powodu poparcia dla reformy imigracyjnej uznanej za "amnestię" dla nielegalnych imigrantów. Szanse Romneya umniejsza fakt, że jest mormonem.
Thompson tymczasem jest zdecydowanym konserwatystą - opowiada się za obniżaniem podatków, cofnięciem prawa do aborcji, za utrzymaniem wolności posiadania broni palnej, przeciwko amnestii dla nielegalnych imigrantów i przeciwko małżeństwom homoseksualistów. Ocieplanie się klimatu za sprawą ludzkiej działalności uważa za wymysł.
Dzięki swym aktorskim kwalifikacjom doskonale przemawia i świetnie nawiązuje kontakt z wyborcami - podobnie jak zmarły 3 lata temu prezydent Reagan, największy polityczny autorytet amerykańskiej prawicy.
Problemem - jak zauważają obserwatorzy - może być jednak fakt, że Thompson przystępuje do wyścigu prezydenckiego późno. Jego najwięksi rywale prowadzą kampanię już od pół roku - chociaż wybory są dopiero za półtora - i zebrali pokaźne kwoty na związane z nią wydatki.