W czasie najnowszej debaty przedwyborczej z udziałem demokratycznych kandydatów na prezydenta senator Hillary Clinton musiała bronić się przed oskarżeniami, że popiera politykę konfrontacji z Iranem prowadzoną przez administrację prezydenta Busha.
Rywale byłej Pierwszej Damy w wyścigu do partyjnej nominacji prezydenckiej wypomnieli jej głosowanie w Senacie za sponsorowaną przez rząd rezolucją, która piętnowała irańską Gwardię Rewolucyjną jako organizację terrorystyczną.
Rezolucję - której poza panią Clinton nie poparł żaden demokratyczny kandydat na prezydenta - uznano za posunięcie, które miało posłużyć George'owi Bushowi jako uzasadnienie ewentualnych "chirurgicznych" ataków lotniczych USA na bazy Gwardii Rewolucyjnej, podpory islamskiego reżimu w Teheranie.
Tymczasem najnowszy raport wywiadu, według którego Iran wstrzymał w 2003 r. realizację programu budowy broni nuklearnej (chociaż nie zawiesił procesu wzbogacania uranu - paliwa do tej broni), złagodził obraz zagrożenia ze strony tego kraju i odebrał rządowi argumenty na rzecz konfrontacyjnej polityki.
W debacie, zorganizowanej we wtorek przez publiczne radio NPR, konkurenci senator Clinton zarzucili jej, że niepotrzebnie podgrzewa wojenną retorykę Busha.
Senator Joe Biden, przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, powiedział nawet, że poparta przez panią Clinton rezolucja przyczyniła się do zwyżki światowych cen ropy naftowej, co zaszkodziło amerykańskiej gospodarce (eksperci kwestionują jednak, czy można stwierdzić taką zależność).
Była First Lady bardzo zdecydowanie odpierała stawiane jej zarzuty. Według niej rezolucja Senatu przyczyniła się do - jak to określiła - "zmiany zachowania" Gwardii Rewolucyjnej. Gwardia - jak na to wskazują doniesienia z Iraku - pomaga ekstremistom szyickim w tym kraju, a w ostatnim okresie nastąpiło w Iraku pewne uspokojenie.
Senator Biden oświadczył jednak, że "nie ma żadnych dowodów", by rezolucja Senatu w jakimkolwiek stopniu spowodowała zmianę w działaniach irańskiego rządu.
Senator Barack Obama, najgroźniejszy rywal pani Clinton, powiedział, że "nie można ciągle udzielać administracji kredytu zaufania, wiedząc, jak manipuluje informacjami wywiadu".
Hillary Clinton ripostowała, przypominając, że sam Obama stosował konfrontacyjną retorykę. W 2004 roku, jeszcze jako senator stanowy, powiedział w Chicago, że rozważyłby zastosowanie "chirurgicznych" bombardowań Iranu z użyciem rakiet z głowicami atomowymi, aby zapobiec uzbrojeniu się tego kraju w broń nuklearną.
W czasie transmitowanej przez radio debaty, w której pytania zadawali tylko dziennikarze, wypłynął poza tym temat imigracji i sporów handlowych z Chinami.
Według najnowszych sondaży przewaga Hillary Clinton nad Obamą znacznie zmalała w ostatnich tygodniach.
W stanie Iowa, gdzie 3 stycznia odbędą się pierwsze prawybory, sondaże wskazują nawet na prowadzenie czarnoskórego senatora z Illinois - chociaż różnica wynosi tylko 4 punkty procentowe, a więc mieści się w granicach błędu statystycznego.