*Rząd tymczasowy Hondurasu Roberta Michelettiego wydał dekret, na mocy którego będzie miał prawo do zawieszenia działalności niektórych mediów, ograniczenia wolności słowa oraz zakazania spotkań i zgromadzeń. *Według obalonego prezydenta Manuela Zelayi, cytowanego przez Radio Globo, dekret ten wprowadza wiele innych ograniczeń i wygląda na wprowadzanie stanu wojennego.
Minister spraw wewnętrznych w honduraskim rządzie _ de facto _, Oscar Matute powiedział, że media, która _ inspirują do stosowania przemocy _, powinny być kontrolowane.
Według kopii tego dekretu, której autentyczności jeszcze nie potwierdzono, a którą agencji AFP dostarczyło Radio Globo, rząd ma zamiar zabronić wszelkich _ nieautoryzowanych _ publicznych zebrań, swobody podróży oraz ma zezwolić na aresztowania osób uznanych za podejrzane bez nakazu sądowego. Zatrzymań może dokonywać zarówno policja, jak i wojsko.
Rząd utrzymuje, że środki te zostaną przedsięwzięte w reakcji na apele Zelayi, który wzywa swoich zwolenników do kontynuowania protestów.
Według relacji AP dekret _ zawiesza główne swobody obywatelskie _, gwarantowane przez konstytucję Hondurasu.
Rząd w Tegucigalpie zagroził również w niedzielę, że tamtejsza ambasada Brazylii, która udzieliła schronienia obalonemu prezydentowi Hondurasu, Manuelowi Zelayi, utraci status dyplomatyczny.
Rząd _ de facto _ utrzymuje jednak, że nie ma zamiaru sforsować wejścia do ambasady.
Wcześniej w niedzielę prezydent Brazylio Luiz Inacio Lula da Silva oświadczył, że zignoruje ultimatum postawione przez rząd Michelettiego, który domaga się by w ciągu 10 dni Brazylia określiła status Zelayi. Po powrocie do Tegucigalpy w poniedziałek Zelaya schronił się w brazylijskiej ambasadzie, która jest od tego czasu oblegana przez siły bezpieczeństwa lojalne wobec Michelettiego. Lula podkreśla, że Zelaya ma pełne prawo pozostać w placówce dyplomatycznej Brazylii.
Agencja AFP komentując ostatnie posunięcia rządu _ de facto _ w Tegucigalpie nazywa je przygotowaniami do stanu wyjątkowego.