Kijów gotowy jest przyłączyć się do budowy Gazociągu Północnego, którego najbardziej zaciekłym wrogiem jest Warszawa.
O zwrocie w polityce Ukrainy poinformował minister paliw i energetyki Jurij Bojko. Jego wypowiedź miała miejsce w Londynie, podczas odbywającego się tam Ukraińskiego Forum Energetycznego.
"Jesteśmy gotowi zostać partnerami w tym projekcie, dostarczając sprzęt i materiały" - powiedział szef ukraińskiego resortu paliwowo-energetycznego.
Liczący 1200 km Gazociąg Północny ma kosztować ponad 5 mld euro. Pierwsza nitka, dostarczająca rocznie 27,5 mld metrów sześciennych gazu z Rosji do Niemiec, ma być gotowa w roku 2010. Docelowo gazociągiem ma płynąć dwa razy więcej surowca. Według planów gazociąg ma przebiegać po dnie Bałtyku, omijając Polskę i kraje bałtyckie.
Komentując oświadczenie ministra Bojki ukraiński portal informacyjny "ProUa" określił je w czwartek jako "szokujące". "Jedynym jego następstwem może być kolejna (po częściowo rozstrzygniętym już problemie importu polskiego mięsa) konfrontacja z polskim rządem" - czytamy.
"Warszawa do dziś pozostaje najbardziej zdecydowanym przeciwnikiem Gazociągu Północnego" - podkreśla autor artykułu Ołeksandr Doronin przypominając, że przeciwko projektowi protestowały też kraje bałtyckie.
Zdaniem publicysty, Ukraina jako państwo nie będzie miała żadnych korzyści z udziału w budowie Gazociągu Północnego. Może je za to mieć ukraiński producent rur o dużej średnicy. "Na Ukrainie największym producentem takich rur jest huta w Charcysku, będąca częścią grupy System Capital Management, która należy do Rinata Achmetowa" - pisze Doronin.
Deputowany rządzącej Partii Regionów Ukrainy Rinat Achmetow jest najbogatszym Ukraińcem. Amerykański miesięcznik "Forbes" oszacował jego majątek na ok. 4 mld dolarów.