Jeżeli Iran nie da sobie wyperswadować technologii atomowej przy pomocy dyplomacji, konfrontacja militarna pomiędzy oboma krajami wydaje się nieunikniona, twierdzi izraelski ekspert ds. Iranu.
Wczoraj Olmert spotkał się z francuskim prezydentem, jutro będzie rozmawiał w Londynie z brytyjskim premierem Gordonem Brownem. Wcześniej był również w Moskwie, aby ostrzec prezydenta Putina przed niebezpieczeństwem nuklearnego zbrojenia się republiki islamskiej.
Olmertowi wtóruje prezydent Simon Peres, który uznawany jest za jednego z ojców izraelskiej bomby atomowej.
Technologia atomowa do celów pokojowych?
Podczas gdy Olmert otrzymał wczoraj wsparcie prezydenta Sarkozy, jego misja w Moskwie kształtuje się trudniej. Rosja nie chce słyszeć o zaostrzeniu sankcji przeciwko Teheranowi. Podobnie trudno mogą wyglądać rozmowy Olmerta z premierem Brownem, który chce wyrwać się z cienia USA i sceptycznie podchodzi do sankcji i ich skuteczności.
Putin, który w minionym tygodniu zapoznał się w Teheranie z irańskimi planami atomowymi, wykazuje zrozumienie dla ambicji islamskiej republiki. Poza Putinem nikt jednak nie wierzy w zapewnienia Teheranu, że technologia atomowa ma być wykorzystywana do pokojowych celów.
Wojskowy potencjał Iranu ograniczony i niegroźny
Wykładający w Jerozolimie historyk militarny Martin van Crefeld ostrzega, by nie przeceniać wojskowego potencjału Iranu.
Islamska republika dysponuje wprawdzie rakietami dalekiego zasięgu, które mogłyby dosięgnąć Izrael, jednak ich liczba i niezawodność są ograniczone. Irańskie lotnictwo znajduje się ponadto w beznadziejnym stanie i nie dysponuje nowoczesnymi myśliwcami. Nuklearne zbrojenie van Crefeld uważa nawet za szansę: "Wszędzie gdzie w przeszłości państwa zajmowały się zbrojeniem atomowym, zanikały większe wojny pomiędzy państwami posiadającymi broń atomową."
Nieudane negocjacje = wojna
Jednak takie przemyślenia nie znajdują uznania wśród rządu. Większość establishmentu obrony opowiada się za militarnymi działaniami przeciwko nuklearnemu zbrojeniu się Iranu.