Armia izraelska przeprowadziła w sobotę we wschodnim Libanie specjalną operację komandosów, mającą na celu przerwanie dostaw broni dla bojowników Hezbollahu z Syrii i Iranu.
Siły specjalne przeprowadziły operację, aby "przerwać działania terrorystyczne przeciwko Izraelowi, zwłaszcza szmuglowanie broni z Syrii i Iranu dla Hezbollahu" - poinformowały izraelskie siły zbrojne.
W komunikacie dodano, że operacja zakończyła się powodzeniem oraz, że Izrael będzie przeprowadzał podobne akcje do czasu, aż na miejscu nie znajdą się wielonarodowe siły, które będą przeciwdziałać ponownemu zbrojeniu się Hezbollahu.
Przeprowadzona przez Izrael operacja jest pierwszym poważnym naruszeniem obowiązującego od poniedziałku zawieszenia broni pomiędzy Izraelem a Hezbollahem.
Przeprowadzona przez Izrael operacja jest pierwszym poważnym naruszeniem obowiązującego od poniedziałku zawieszenia broni pomiędzy Izraelem a Hezbollahem.Według źródeł libańskich, koło wsi Bodai, 15 kilometrów na zachód od miasta Baalbek we wschodnim Libanie wylądowały śmigłowce z izraelskimi komandosami. Telewizja Hezbollahu Al-Manar podała, że bojówki ugrupowania starły się z komandosami i zmusiły ich do odwrotu pod osłoną ostrzału lotniczego.
Libańskie źródła bezpieczeństwa poinformowały później, że w obławie izraelskiego komando we wschodnim Libanie zginęło trzech bojowników Hezbollahu.
Według tych źródeł, izraelscy komandosi zamierzali zaatakować biuro przedstawiciela Hezbollahu szejka Mohammeda Jazbeka w wiosce Bodai. W wyniku starć miało ucierpieć sześciu izraelskich żołnierzy. Armia Izraelska nie potwierdziła doniesień o jakichkolwiek ofiarach po swojej stronie.
Na mocy rezolucji nr 1701 Rady Bezpieczeństwa ONZ oenzetowskie siły pokojowe w Libanie zostaną zwiększone i wraz z wojskami libańskimi mają pilnować rozejmu między Izraelem a Hezbollahem.
Misja - na bazie działających już sił pokojowych UNIFIL - ma liczyć 15 tys. żołnierzy. Obecnie wojska UNIFIL liczą 2 tysiące ludzi.