Obecność Andrzeja Leppera w rządzie nie jest przesądzona nawet w sytuacji, gdy dojdzie do koalicji z Samoobroną - twierdzi Przemysław Gosiewski, szef klubu parlamentarnego PiS. Dementuje też pogłoski, że jego partia rezerwuje miejsce na billboardach szykując kampanię wyborczą.
W Radiu Zet Gosiewski stwierdził, że najpierw powstanie program rządu, a dopiero później będą rozmowy o składzie personalnym.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rozmowy koalicyjne nie rozpoczną się dziś, tylko w środę. Z Samoobroną o godzinie 10, a z PSL-em o 12.
"Te sprawy nie zostały w żaden sposób ustalone i mogą być ewentualnym przedmiotem dyskusji" - podkreśla Gosiewski. "Najpierw rozmawiamy o programie, mówimy o budżecie, o tym, że musi spełniać pewne standardy, aby być zrealizowany i dopiero wówczas mówimy o tym, jak może wyglądać rekonstrukcja rządu".
PiS - zdaniem Gosiewskiego - wolałoby koalicję z PO, gdyby "Platforma rzeczywiście chciała tej koalicji". "Natomiast w sytuacji, gdy są trudności z jej powstaniem, musimy szukać większości wśród innych ugrupowań" - ocenia.
PO domaga się od prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyjaśnienia, czy 1 lutego może zostać rozwiązany parlament. Między innymi o tym mają rozmawiać podczas dzisiejszego spotkania o godzinie 19.
Gosiewski zaznacza, że nie widzi podstaw, by 1 lutego miał być rozwiązany parlament. "Jeżeli będą możliwości pracy nad budżetem i jego uchwalenia w odpowiednich terminach, to nie dojdzie do rozwiązania. Jeżeli natomiast kryzys w parlamencie będzie się przeciągał, wówczas może się zdarzyć taka sytuacja" - twierdzi.
Szef klubu PiS mówi, że jeśli poprawki do projektu ustawy budżetowej nie będą burzyły konstrukcji budżetu, to PiS poprze budżet. Posłowie zgłosili ponad 200 poprawek do projektu.
Gosiewski zdementował informacje prasowe, jakoby PiS rezerwowało już miejsca na billboardach, przewidując przyspieszone wybory. "Nic nie słyszałem o tym" - mówi. Dodaje jednak, że PiS nie wyklucza wcześniejszych wyborów. "Jeżeli nie uda się zbudować trwałego porozumienia w Sejmie, to wówczas jedyną droga są wybory" - podkreślił.