Andrzej Krawczyk jest oczyszczony z podejrzeń o współpracę z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Były prezydencki minister w TVN 24 zapowiedział, że raczej nie wróci do Kancelarii Prezydenta.
W swoim ostatnim wydanym orzeczeniu sąd lustracyjny uznał, że były minister w kancelarii prezydenta został bezpodstawnie zarejestrowany jako tajny współpracownik .
ZOBACZ TAKŻE:
Prezydencki minister nie był agentem
W dokumentach zachowało się jego zobowiązanie do współpracy podpisane w 1982 oraz raporty funkcjonariuszy WSW. W formularzach charakterystyki współpracownika pisali oni, ze Krawczyk jest nielojalny, nie chce współpracować, podkreślano, że odmawia obciążania osób z opozycji. Ostatecznie oceniono go jako nieprzydatnego do współpracy i po sześciu latach wyrejestrowano.
Zastępca rzecznika Interesu Publicznego Andrzej Ryński był przekonany, że Andrzej Krawczyk zostanie oczyszczony z zarzutów:
Sam zlustrowany nie krył radości z orzeczenia
Krawczyk: To było straszne 6 tygodniAndrzej Krawczyk pomyślnie przeszedł procedurę uzyskiwania certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Jego dokumenty były znane współczesnym służbom odpowiadającym za bezpieczeństwo państwa. Również rzecznik interesu publicznego nie widział podstaw do kierowania oskarżenia przeciw Krawczykowi.
Nie wiadomo przez kogo i dlaczego jego teczka w styczniu została przekazana prezydentowi, co zakończyło się dymisją Krawczyka. Sąd podkreślał, że nikt z kancelarii prezydenta nie był z jego teczką formalnie zapoznawany.
Andrzej Krawczyk nie chce oceniać, czy była to dzika lustracja
Andrzej Krawczyk cieszył się, że został oczyszczony według przepisów starej ustawy lustracyjnej, która dziś kończy żywot. Jego zdaniem - na proces według nowych przepisów musiałby czekać około roku.