W Moskwie odbyło się wczoraj nadzwyczajne spotkanie prezydentów Białorusi i Rosji. Doszło do niego na prośbę Aleksandra Łukaszenki.
Według niezależnego portalu Karta 97 białoruski prezydent poleciał do Moskwy zdenerwowany załamaniem się kursu rosyjskiego rubla. Portal informuje, że aż połowa białoruskich rezerw walutowych została ulokowana właśnie w walucie rosyjskiej. Według agencji Biełta spotkanie prezydentów Łukaszenki i Miedwiedewa dotyczyło ewentualnych skutków światowego kryzysu finansowego.
Obaj prezydenci przyznali, że i Białoruś i Rosję łączą ścisłe stosunki gospodarcze co wymusza konieczność wspólnego ustalania strategii przeciwdziałania skutkom kryzysu. Jak informuje agencja Biełta - podczas spotkania w Moskwie Aleksander Łukaszenka i Dimitrij Miedwiediew rozmawiali między innymi o: europejskim bezpieczeństwie, współpracy handlowej i tranzycie samochodów ciężarowych. Poruszono również temat powołania Rady Celnej trzech państw; Kazachstanu, Rosji i Białorusi.
Według oficjalnych komunikatów spotkanie trwało ponad 3 godziny. Nie ujawniono jednak czy prezydenci rozmawiali o sprawach, które od wielu miesięcy stanowią punkty sporne między Mińskiem a Moskwą. Chodzi o preferencyjne ceny na dostawy rosyjskiego gazu dla Białorusi i udział rosyjskiego biznesu w prywatyzacji białoruskich przedsiębiorstw.
ZOBACZ TAKŻE: