Malezyjska policja ostro rozprawiła się z protestującym w Kuala Lumpur tłumem domagającym się zmiany ordynacji wyborczej.
Jak oceniają obserwatorzy, sobotnia demonstracja była największą od antyrządowych manifestacji w tym kraju w 1998 roku.
Uczestnicy sobotniego protestu - zorganizowanego z inicjatywy opozycji a uznanego przez władze za nielegalny - zamierzali zebrać się w rejonie meczetu w Kuala Lumpur i stamtąd przejść na główny plac miasta - Merdeka.
ZOBACZ TAKŻE: href="http://www.money.pl/gospodarka/polityka/artykul/gruzja;parlament;zatwierdzil;stan;wyjatkowy,221,0,286173.html">Gruzja: Parlament zatwierdził stan wyjątkowyPolicja, wspierana z powietrza przez śmigłowce, brutalnie udaremniła marsz. Część atakowanych demonstrantów schroniła się w meczecie Masjid Jamek w centrum Kuala Lumpur. Część miasta praktycznie została całkowicie odcięta przez policję.
Inicjatorami wiecu było 26 partii opozycyjnych a także około 70 organizacji pozarządowych, domagających się zmiany ordynacji wyborczej przed planowanymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi. Zawarto luźny sojusz o nazwie "Bersih" (Przejrzystość), kierujący sobotnimi manifestacjami.
Premier Malezji Abdullah Ahmad Badawi jeszcze w piątek zapowiedział, że władze "nie będą tolerować jakichkolwiek ulicznych demonstracji".