Konwencje genewskie i związane z nimi prawo międzynarodowe trzeba uaktualnić - ocenił szef Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) Jakob Kellenberger.
Jak powiedział, potrzebne jest uwzględnienie charakteru współczesnych konfliktów zbrojnych, które w większości rozgrywają się wewnątrz państw, a nie między nimi.
W wywiadzie opublikowanym przez agencję Reutera Kellenberger zaznaczył, że konwencje genewskie nadal mają znaczenie. Zapobiegają przerodzeniu się obecnych katastrof humanitarnych na świecie, od Darfuru do Sri Lanki, w jeszcze większe kryzysy. Jednak większość walk prowadzą obecnie nie rządy, a grupy rebelianckie (w języku dyplomatycznym _ zbrojni aktorzy niepaństwowi _) i dlatego konwencje i traktaty wymagają zrewidowania.
W przyszłym tygodniu minie 60 lat od przyjęcia czwartej konwencji genewskiej, która dotyczy ochrony osób cywilnych podczas wojny.
Mówiąc o konieczności dostosowania konwencji do współczesnych konfliktów, szef MKCK wskazał na konieczność wyjaśnienia różnicy między bezpośrednimi uczestnikami konfliktu a tymi, którzy nie są zaanagażowani bezpośrednio.
Przyznał, że wielkim problemem jest nierespektowanie przez _ zbrojnych aktorów niepaństwowych _ międzynarodowego prawa humanitarnego. Podkreślił przy tym, że to prawo obowiązuje grupy rebelianckie. Niektóre z nich o tym wiedzą - wskazał Kellenberger. Przytoczył przykład ruchów zbrojnych w Sudanie, z którymi MKCK ma do czynienia w prowadzonej tam swej największej obecnie operacji.
_ - To jedna z wyjątkowych cech MKCK - prowadzi on dialog ze wszystkimi stronami konfliktu, czy to z państwami, czy z aktorami niepaństwowymi _ - mówił szwajcarski dyplomata. Dodał, że organizacja ma dostęp do coraz większej liczby więzień w Iraku. Prowadzi tam drugą co do wielkości operację.
Agencja Reutera podkreśla, że Czerwony Krzyż rzadko mówi o krajach, w których napotyka problemy w prowadzeniu działań humanitarnych i woli działać bez rozgłosu.