Senator POTomasz Misiakzapewnił, że nie miał żadnego związku z procesem decyzyjnym w sprawie wygrania przez spółkę, w której ma udziały, konkursu na organizowanie pomocy dla zwalnianych stoczniowców.
Misiak dodał, że jest to projekt non-profit czyli firmy nie odnoszą żadnego zysku, otrzymują od państwa tylko zwrot kosztów. 90 procent budżetu, który otrzymują jest preznaczony dla stoczniowców - powiedział senator Platformy Obywatelskiej.
Tomasz Misiak podkreślił, że na żadnym etapie decyzyjnym nie był zaangażowany w tą sprawę - ani po stronie spółki, której radzie nadzorczej przewodniczy, ani po stronie Agencji Rozwoju Przemysłu. Senator dodał, że zwrócił się do ministra skarbu, aby ten wyjaśnił całkowicie jego udział w tym procesie. Chce też by Agencja Rozwoju Przemysłu wyjaśniła jak był przeprowadzony konkurs i w jaki sposób podejmowano decyzje.
_ Gazeta Wyborcza _ napisała, że firma senatora Misiaka, który pracował w Senacie nad stoczniową specustawą, bez przetargu dostała lukratywne zlecenie na realizację tego, co w ustawie zapisano.
Według przepisów, za pomoc zwalnianym stoczniowcom odpowiada Agencja Rozwoju Przemysłu, która z kolei pod koniec lutego ogłosiła, że do realizacji usługi szkoleniowo-doradczej wybrała między innymi firmę _ Work Service _, której udziałowcem jest Tomasz Misiak.