- Pakistański rząd będzie musiał w końcu uznać państwo Izrael, ale uczynienie tego dzisiaj byłoby politycznym samobójstwem - powiedział przebywający z wizytą w USA prezydent Pakistanu generał Pervez Musharraf.
"Nie możemy zrobić czegoś, co wykluczałoby nas ze świata muzułmańskiego" - powiedział pakistański prezydent po przemówieniu wygłoszonym w Weill Cornell Medical College w Nowym Jorku. Dodał, że jego kraj mógłby rozważyć formalne uznanie państwa żydowskiego tylko wówczas, gdy powstanie niezależne państwo palestyńskie.
Musharraf powtórzył, że kwestia palestyńska, która według niego jest głównym zarzewiem konfliktów na Bliskim Wschodzie, musi zostać w pełni rozwiązana.
Prezydent Pakistanu poruszył również problem walki z terroryzmem. Powiedział, że w 1989 roku Pakistan został porzucony przez Zachód, podczas gdy odgrywał kluczową rolę w zakończeniu sowieckiej okupacji w sąsiednim Afganistanie.
Zaznaczył, że Pakistan musiał poradzić sobie z czterema milionami uchodźców przybyłymi z Afganistanu oraz z 20-30 tysiącami mudżahedinów ukrywającymi się w Afganistanie, którzy później przekształcili się w Al-Kaidę.
Dodał, że jest "rozczarowany", kiedy Pakistan jest krytykowany za to, że nie robi wystarczająco wiele w walce z terroryzmem.
Musharraf zastrzegł, że chociaż kręgosłup Al-Kaidy został złamany, to małe grupy jej bojowników i zwolenników talibów pozostają w górach wzdłuż granicy pakistańsko-afgańskiej.
Dzisiaj prezydent Pakistanu ma spotkać się na obiedzie w Waszyngtonie z prezydentem USA George'm Bushem i prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem.
W zeszłym tygodniu Karzaj i Musharraf przyjechali do Stanów Zjednoczonych na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Prezydent Pakistanu promuje również w USA swoją autobiografię.