W amerykańskich komentarzach powtarza się opinia, że Demokraci odzyskali większość głównie wskutek niezadowolenia wyborców z Republikanów i prezydenta Busha, a nie dzięki atrakcyjnemu programowi.
"Jest tylko jedno wyjaśnienie tego, że Demokraci przejęli kontrolę w Izbie Reprezentantów: gniewny krzyk protestu wobec Białego Domu prezydenta Busha i beznadziejny sposób, w jaki republikańska większość rządziła Kongresem. Demokraci odnieśli negatywne zwycięstwo, płynąc na fali gniewu społeczeństwa przeciw Republikanom" - pisze środowy "New York Times".
Także "Washington Post" ocenia, że wygrana Partii Demokratycznej jest przede wszystkim "ostrym odrzuceniem polityki Busha i wojny w Iraku". Z sondaży prowadzonych w czasie głosowania wynika jednak, że równie wielkim czynnikiem niezadowolenia co Irak były skandale korupcyjne i seksualne, których "bohaterami" stali się Republikanie w Kongresie.
_ Równie wielkim czynnikiem niezadowolenia co Irak były skandale korupcyjne i seksualne, których "bohaterami" stali się Republikanie w Kongresie _.
Demokraci odzyskali większość w Kongresie po 12 latach. Według niepełnych jeszcze obliczeń, w nowej Izbie Reprezentantów będą mieli przewagę co najmniej 24-25 mandatów. W wyborach do Senatu wciąż trwa liczenie głosów w dwóch stanach: Wirginia i Montana, od których zależy, czy Republikanie stracą większość także w tej izbie Kongresu.
Sceptycyzm wobec zwycięzców
Pisząc, że "GOP (Partia Republikańska) zasłużyła na utratę większości", "Washington Post" w komentarzu redakcyjnym nie ukrywa zarazem sceptycznego stosunku do zwycięzców.
"Jest mniej jasne, czy Demokraci zasłużyli na zwycięstwo i czy odnieśliby je, gdyby nie potknięcia Republikanów. Demokraci wygrali nie dlatego, że wyborcy koniecznie zgadzają się z ich programem. Przygotowując się do sprawowania władzy, Demokraci nie mają kapitału (politycznego) od wyborców; w najlepszym wypadku dostali tylko kredyt zaufania" - uważa "Washington Post".
Zgadza się z tym poglądem "New York Times". "Nowa większość w Izbie z pewnością pociągnie administrację do odpowiedzialności w wielu sprawach, ale będzie musiała zrobić coś więcej, niż prowadzić dochodzenia, jeśli ma coś konstruktywnego zbudować na swoim zwycięstwie" - podkreślono w artykule redakcyjnym.
Demokraci, którzy przejmą przewodnictwo wszystkich komisji w Izbie Reprezentantów (i w Senacie, jeśli i tam wygrają) zapowiedzieli, że rozpoczną tam śledztwa w takich sprawach jak błędy administracji w prowadzeniu wojny w Iraku, marnotrawstwo i korupcja przy przydzielaniu kontraktów na odbudowę tego kraju oraz polityka energetyczna rządu.
Czy mają dobry plan na Irak?
Komentatorzy mają jednak wątpliwości, czy Demokraci dysponują realistycznym planem pomyślnego dla USA zakończenia wojny w Iraku. Przywódcy Demokratów mówią, że trzeba "zmienić kurs" w Iraku, ale proponują tylko rozpoczęcie wycofywania wojsk lub przynajmniej podanie terminarza ich wycofania.
Zdaniem krytyków,Irakowi grozi to pogłębieniem się chaosu, wybuchem wojny domowej i przejęciem władzy przez islamistów. Sceptycy wątpią też, czy_ Demokraci wygrali nie dlatego, że wyborcy koniecznie zgadzają się z ich programem.Sceptycy wątpią też czy Demokraci poradzą sobie z deficytem budżetowym. _ Demokraci poradzą sobie np. z wielkim deficytem budżetowym.
Po zwycięstwie Demokratów przewodniczącą Izby Reprezentantów zostanie Nancy Pelosi, zwolenniczka szybkiego wycofania wojsk z Iraku. W sprawach krajowych należy ona do ultraliberalnego skrzydła w partii, popierając np. rozszerzanie praw homoseksualistów i nielegalnych imigrantów, likwidację wielu ulg podatkowych dla biznesu itp.
Z drugiej strony, nowo wybrani do Kongresu Demokraci to w większości politycy umiarkowani, a częściowo nawet konserwatywni. Komentatorzy zwracają uwagę na te zróżnicowania i podziały w łonie partii i zastanawiają się, która linia weźmie górę w jej polityce. Będzie to miało wielkie znaczenie dla wyborów prezydenckich w 2008 roku.
"Demokraci doszli do władzy w trudnej sytuacji w Iraku. Jeżeli sprawy nie ZOBACZ TAKŻE:
potoczą się tam dobrze, spadnie na nich część winy. Gdyby Republikanie utrzymali większość, na nich spadłaby cała odpowiedzialność. Teraz więc, paradoksalnie, wygrana Demokratów może pomóc ich przeciwnikom w wyborach prezydenckich" - powiedział w telewizji Fox News czołowy konserwatywny komentator Charles Krauthammer.