Ponad połowa Norwegów nadal jest przeciwna przystąpieniu ich kraju do Unii Europejskiej - dowodzą opublikowane w Oslo wyniki badań opinii publicznej.
Wg nich 51,4 proc. mieszkańców kraju jest przeciwko przyłączeniu się Norwegii do UE. Odmiennego zdania jest 36,8 proc. Natomiast 11,8 proc. nie ma wyrobionej opinii na ten temat.
Okazuje się, ze te różnice zdań nie zawsze łączą się z sympatiami politycznymi. 67 proc. głosujących na prawicową partię konserwatywną jest za przyłączeniem się do UE. Podobnie myśli też 52 proc. wyborców partii socjaldemokratycznej.
Zdaniem Bernta Aardala z Instytutu Badań Społecznych, zbliżone poglądy sympatyków konkurujących z sobą partii wynikają z faktu, że problem przynależności Norwegii do EU nie jest jak na razie aktualny.
Negatywny stosunek Norwegów do Unii Aardal wyjaśnia doskonałą koniunkturą gospodarczą w kraju napędzaną przez rosnące wpływy z wydobycia ropy i gazu. "Dopóki jest taka sytuacja, mało osób widzi potrzebę przyłączenia się do UE" - mówi.
Odgrywa tu też rolę obawa przed ewentualną koniecznością wnoszenia przez Norwegię jako jedan z najbogatszych krajów, ogromnej składki do budżetu Unii.
Norwegia jednak już obecnie zasila unijną kasę coroczną wpłatą w wysokości ok. 2 mld euro. Czyni tak jako członek Europejskiego Obszaru Gospodarczego - EES. Dzięki temu Norwedzy i norweskie firmy mogą działać na rynku UE na identycznych zasadach jak obywatele i firmy z krajów unijnych.
Pod koniec kwietnia Komisja Europejska wystąpiła wobec Oslo z postulatem poważnego zwiększenia od przyszłego roku norweskiej wpłaty. Spowodowane jest to przewidywanym poszerzeniem Unii o Bułgarię i Rumunię.