Przytłaczająca większość mieszkańców separatystycznej Osetii Południowej opowiedziała się w niedzielnym referendum za niezależnością od Gruzji - wynika z pierwszych sondaży powyborczych.
Ponad 90 procent wyborców głosowało za niepodległością samozwańczej kaukaskiej republiki położonej na terytorium Gruzji.
W równoczesnych wyborach prezydenckich obecny prezydent Eduard Kokojty otrzymał podobnie wysokie poparcie. Był jedynym poważnym kandydatem wśród czterech pretendentów.
Głosowanie zakończyło się o godz. 20.00 czasu lokalnego (18.00 warszawskiego). Centralna komisja wyborcza w stolicy kraju Cchinwali uznała negowane przez_ Ponad 90 procent wyborców głosowało za niepodległością samozwańczej kaukaskiej republiki położonej na terytorium Gruzji. _wspólnotę międzynarodową głosowanie za ważne, kiedy na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych 91,2 procent z 55 tys. uprawnionych do głosowania Południowych Osetyjczyków oddało głosy.
Zgodnie z ordynacją wyborczą, aby referendum i wybory prezydenckie były ważne, musi uczestniczyć w nich 50 procent uprawnionych do głosowania.
Pierwsze rezultaty mają być znane w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano; zważywszy na sondaże powyborcze nie powinny być zaskoczeniem.
Osetyjczycy odpowiadali na pytanie, czy chcą niepodległości Osetii Południowej, która po krótkim konflikcie de facto oderwała się od Gruzji w 1992 r. i chciałaby zostać przyłączona do Federacji Rosyjskiej (na terytorium Rosji leży Osetia Północna).
Gruzja zapowiedziała, że nie uzna wyników referendum i określiła je jako prowokację. Skrytykowały je także Stany Zjednoczone, Unia Europejska i NATO, zdaniem których może ono doprowadzić do eskalacji przemocy i napięcia w regionie.
Władze republiki zablokowały w niedzielę wszelkie połączenia drogowe z Gruzją. Ograniczyły też ruch drogowy w samej Osetii Południowej, uzasadniając ten krok _ Gruzja zapowiedziała, że nie uzna wyników referendum i określiła je jako prowokację. Skrytykowały je także Stany Zjednoczone, Unia Europejska i NATO, zdaniem których może ono doprowadzić do eskalacji przemocy i napięcia w regionie. _ względami bezpieczeństwa. Południowoosetyjska służba bezpieczeństwa ujawniła w sobotę, że udaremniła gruziński zamach na prezydenta Kokojty. Tbilisi zdecydowanie odrzuciło ten zarzut.
Osetyjczycy, którzy w większości wyznają prawosławie i posługują się indoeuropejskim językiem należącym do grupy irańskiej, są uznawani za najbardziej prorosyjski naród na Kaukazie.
Moskwa oficjalnie nie uznaje suwerenności Osetii Południowej i Abchazji (innej separatystycznej republiki na terytorium Gruzji), niemniej podkreśla, że mieszkańcy tych terenów powinni mieć prawo do samodzielnego określenia swojej przyszłości. Gruzja stale zarzuca Rosji wspieranie separatystów zarówno w Osetii Południowej jak i Abchazji.