Unia Europejska i Stany Zjednoczone porozumiały się w sprawie przekazywania amerykańskim władzom danych pasażerów samolotów odlatujących z Europy do USA - podały dzisiaj unijne źródła dyplomatyczne.
Dotychczasowe porozumienie, uchylone w maju przez Trybunał Sprawiedliwości UE ze względów formalnych, wygasło z końcem września.
Znalezienie kompromisu było pilną sprawą - od 1 października linie lotnicze przekazują USA dane pasażerów (nazwiska, adresy, telefony kontaktowe, informacje o formie zapłaty) bez faktycznej podstawy prawnej, ryzykując ściganie przez krajowe urzędy ochrony danych osobowych.
Jest szansa, że porozumienie zostanie formalnie przyjęte jeszcze dzisiaj przez zgromadzonych w Luksemburgu ministrów sprawiedliwości UE.
Kwestie sporne
Kontrowersje dotyczą żądań postawionych na finiszu ostatniej rundy rozmów w zeszłym tygodniu przez Amerykanów. Chcą oni przede wszystkim, bydostęp do danych pasażerów, przekazywanych służbom granicznym USA, miały także inne agencje odpowiedzialne za bezpieczeństwo, w tym zwłaszcza FBI.
Polska popiera to rozwiązanie. "Nie ma tutaj żadnych przeciwwskazań" - powiedział wicepremier, szefMSWiA Ludwik Dorn, pytany, czy zgadzamy się, by dostęp do danych miała FBI.
Chodzi o dane o pasażerach korzystających z lotnisk w USA, w tym nazwiska, adresy, informacje o formie płatności za bilet i kontaktowe numery telefoniczne (w sumie 34 kategorie informacji). USA żądają przekazywania tych danych w ramach walki z terroryzmem. Linie lotnicze w UE robiły to na podstawie porozumienia UE-USA z 2004 roku, które z powodów formalnych zakwestionował Trybunał Sprawiedliwości UE.
W wyroku z 30 maja sędziowie dali czas do 30 września na wynegocjowanie nowego porozumienia, czego nie udało się osiągnąć. Amerykanie wykorzystali konieczność powtórnych negocjacji, by postawić nowe żądania. Tymczasem Komisja Europejska stała na stanowisku, że co do meritum porozumienie nie powinno się zmienić "ani o przecinek".
Wewnątrzunijne negocjacje wyjaśnią, czy UE zgodzi się na żądania USA, czy też będzie próbowała argumentować, że obecne przepisy też zezwalają w pojedynczych przypadkach na dzielenie się danymi z różnymi amerykańskimi służbami, a realizacja nowych żądań nie daje gwarancji odpowiedniej ochrony danych.
Inne żądania Amerykanów dotyczą m.in. wydłużenia czasu przechowywania danych - obecnie wynosi on 3,5 roku.
Unia Europejska jest pod presją czasu, bo od 1 października przekazywanie danych Amerykanom jest regulowane krajowymi przepisami o ochronie danych osobowych, które bywają bardzo restrykcyjne. Linie lotnicze ryzykują złamanie prawa, ale nie mają wyjścia: niestosowanie się do amerykańskich żądań oznacza dla nich ogromne kary (nawet 6 tys. dolarów od pasażera) i zakaz lądowań w USA.