Rada Bezpieczeństwa ONZ nie zdołała przełamać impasu w sprawie przyszłości zamieszkanej w większości przez ludność albańską prowincji Serbii, Kosowa - poinformował w imieniu krajów zachodnich ambasador Belgii przy ONZ Johann Verbeke.
Według krajów UE i Stanów Zjednoczonych, możliwości rozwiązania kryzysu na drodze negocjacji zostały wyczerpane. Kosowo, które od roku 1999 jest administrowane przez ONZ, domaga się niezawisłości i stanowcza odrzuca oferowaną przez Serbię szerszą autonomię.
"Z naszego punktu widzenia jest jasne, że kontynuacja rokowań nic nie zmieni" - głosi wspólne oświadczenie ambasadorów państw UE w Radzie i USA.
"Wystąpienia obu stron potwierdziły, że ich punkty widzenia są nie do pogodzenia w fundamentalnej kwestii suwerenności" prowincji - powiedział Verbeke.
Tymczasem Serbia, wspierana przez dysponującą prawem weta Rosję, wezwała Radę Bezpieczeństwa, by opowiedziała się za dalszymi negocjacjami.
"Każdy krok w kierunku jednostronnej niepodległości byłby oczywistym przekroczeniem prawa międzynarodowego" - podkreślił rosyjski ambasador Witalij Czurkin. Odniósł się w ten sposób do zapowiadanego przez Prisztinę proklamowania niepodległości, co z poparciem Zachodu może się stać w ciągu kilku tygodni. Czurkin dodał, że nadal istnieje możliwość rokowań.
W środę na forum Rady wystąpili premier Serbii Vojislav Kosztunica, a także kandydat na szefa rządu Kosowa Hashim Thaci i prezydent Fatmir Sejdiu. Kosztunica ostrzegł, że ogłoszenie niepodległości Kosowa wyznaczyłoby początek nowej epoki, w której "siła stoi nad prawem".
Sejdiu zaznaczył z kolei, że kosowscy Albańczycy "są wyczerpani po blisko dwóch dekadach izolacji, wojny i politycznej próżni".
Debata na temat przyszłości Kosowa na forum RB odbyła się po raz pierwszy od kiedy na początku grudnia oficjalnie ogłoszono fiasko czteromiesięcznych negocjacji Serbów i Kosowian, w których pośredniczyli przedstawiciele USA, UE i Rosji.