Minęło 12 miesięcy rządów PiS-Samoobrony i LPR. Koalicjanci są zadowoleni i chcą rządzić co najmniej przez jeszcze jedna kadencję.
Takie pragnienie wyraził wicepremier Andrzej Lepper, znany m.in. z tego, że wiele razy w ciągu zaledwie roku groził zerwaniem koalicji. A raz nawet został przez premiera Kaczyńskiego usunięty z rządu.
Wicepremier Roman Giertych zwrócił uwagę, że koalicjanci mają różne poglądy na wiele spraw. Jak przypomniał, Liga sprzeciwiała się wysłaniu polskich wojsk do Afganistanu i przedłużeniu misji w Iraku. "Mamy różne zdanie na temat ochrony życia." - zaznaczył.
_ W sobotę mija pierwsza rocznica działania koalicyjnego rządu PiS- Samoobrona-LPR. _Pytany o wielokrotnie powtarzane w czasie trwania obecnej koalicji sugestie o przedterminowych wyborach parlamentarnych, wicepremier ocenił, że "straszenie się wyborami nie jest tylko domeną PiS". Jak zaznaczył, teraz i Samooobrona i LRP o tym wspominają.
"Straszenie się nawzajem wyborami jest rzeczą normalną, bo skutkiem rozpadu tej koalicji byłyby wybory" - stwierdził Giertych. W jego ocenie, "być może jeszcze nie raz będzie mowa o wcześniejszych wyborach; to będzie rzecz, która będzie nieustannie wracała".
| ROK KOALICJI |
| --- |
| Pod koniec kwietnia 2006 r. PiS i Samoobrona podpisały umowę koalicyjną. Tydzień później do porozumienia dołączyła LPR i 5 maja 2006 r. powstał koalicyjny rząd PiS-Samoobrona-LPR kierowany wówczas przez Kazimierza Marcinkiewicza. Doszło wtedy do rekonstrukcji jego gabinetu. Lepper został wicepremierem i ministrem rolnictwa, a Giertych wicepremierem i ministrem edukacji |
Cierpkich słów pod adresem koalicjantów nie szczędzi opozycja. Bronisława Komorowski z PO uważa, że "to jest kiepska koalicja, kłócąca się ciągle, ciągle się strasząca wcześniejszymi wyborami".
"Łatwiej widać tej koalicji przychodzi krzyczeć, grozić palcem, ścigać, niż rozwiązywać polskie problemy" - stwierdził polityk PO.
Według Ryszarda Kalisza (SLD) "był to rok konfliktów, kryzysów, wyciągania dla siebie przy każdej okazji co można". Kalisz ocenił w sobotniej rozmowie z dziennikarzami, że wicepremierzy Andrzej Lepper i Roman Giertych "w dużo większym stopniu są szefami swoich partii niż wicepremierami".