Tysiące transporterów używanych przez wojska amerykańskie w Iraku nie posiada wystarczającego opancerzenia, które mogłoby zmniejszyć liczbę ofiar wśród żołnierzy wskutek zamachów bombowych - podał poniedziałkowy "Washington Post".
Armia czeka na dostawy dodatkowego, ulepszonego opancerzenia potrzebnego dla ochrony przed szczególnie niebezpiecznymi bombami określanymi przez wojsko USA skrótem EFP (explosively formed penetrators), które powodują obecnie 70 procent strat amerykańskich w Iraku.
EFP są najczęściej używane przez bojówki ekstremistów szyickich w Bagdadzie. Wojskom USA brakuje ponad 4000 zestawów znanych pod nazwą FRAG Kit 5, pozwalających na podniesienie standardu opancerzenia wozów bojowych Humvee.
Jak poinformowali przedstawiciele wojska, zwiększa się produkcję tych zestawów, ale nie wszystkie będą gotowe do lata tego roku. Produkcja nie nadąża za planami zwiększenia liczby wojsk w Iraku.
Nawet ulepszone opancerzenie - jak przyznają wojskowi - nie zabezpiecza w pełni przed bombami EFP, ale może przynajmniej zredukować straty.
Pentagon nie publikuje danych o skuteczności tych bomb, jednak z cząstkowych doniesień można wywnioskować, że od listopada ubiegłego roku co najmniej 11 amerykańskich żołnierzy poniosło śmierć w wyniku ich eksplozji. Niemal wszystkie miały miejsce w Bagdadzie.
Jak powiedział niedawno w Kongresie przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów generał Peter Pace, ogólna liczba bomb podłożonych w Iraku w zeszłym roku podwoiła się w porównaniu z rokiem 2005. Około połowy ich udaje się wykryć i rozbroić, ale 20 procent wybucha i powoduje ofiary wśród żołnierzy.
