Uprowadzony w ubiegłym tygodniu przez talibów włoski dziennikarz Daniele Mastrogiacomo zaapelował do władz w Rzymie o spełnienie żądań porywaczy. W przeciwnym razie grożą, że *za dwa dni* zabiją go.
"Po tym terminie zabiją nas. Pozostały tylko dwa dni. Proszę, proszę" - mówi Mastrogiacomo po angielsku w nagraniu na płycie kompaktowej, otrzymanej przez Reutera od Pajhwok.
Mułła Dadullah, jeden z przywódców Talibanu, zagroził w sobotę, że Mastrogiacomo zostanie zabity, jeśli w ciągu tygodnia rząd Włoch nie ustali daty wycofania z Afganistanu swoich dwóch tysięcy żołnierzy. Zakładnik "ma się dobrze i jest zdrowy" - zapewnił wtedy Dadullah.
Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia, iż głos nagrany na płytę kompaktową należy do porwanego Włocha. Agencja Pajhwok nie podała, jak weszła w posiadanie nagrania.
Na początku ścieżki dźwiękowej ktoś - najprawdopodobniej talibski dowódca - wydaje podwładnemu rozkaz po pusztuńsku, by zmusił więźnia do wypowiedzi.
Pracujący dla włoskiego dziennika "La Repubblica" Mastrogiacomo i dwaj jego afgańscy koledzy zaginęli 5 marca w prowincji Helmand w południowym Afganistanie po udaniu się na rozmowy z przywódcami talibów. Tego samego dnia jedna z grup bojowników ogłosiła, że pojmała Włocha.