"Odbywanie kary nie w więzieniu, ale na uwięzi" - tak premier Jarosław Kaczyński streścił istotę przyjętego przez rząd projektu ustawy wprowadzającej monitoring elektroniczny skazanych, których nie będzie się umieszczać w więzieniach.
Wprowadzenie elektronicznych "bransoletek" na nogę lub rękę będzie - jak ocenił premier - rozwiązaniem pozwalającym nie budować dodatkowych więzień, które w przeciwnym razie musiałyby zostać utworzone. Projekt będzie się wprowadzać "ostrożnie" - zadeklarował Jarosław Kaczyński. Z początku obejmie on 3 tysiące osób, a docelowo - 15 tysięcy.
"Będzie to dotyczyło tylko tych, którzy będą skazani na kary krótkoterminowe lZOBACZ TAKŻE:
ub zastępcze (np. za niepłacenie alimentów - PAP) i wyrażą na to zgodę" - podkreślił premier.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że nowa instytucja będzie mogła wejść w życie w połowie przyszłego roku. Minister powiedział, że wprowadzenie dozoru elektronicznego będzie dotyczyło sprawców drobnych przestępstw, którzy nie byli wcześniej karani, albo tych, którzy zostali skazani na niewielkie kary i częściowo już je odbyli.
Wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże zaznaczył, że system monitoringu można porównać do "aresztu domowego"; skazany mógłby wychodzić z domu tylko m.in. w określonym czasie i celu. System dozoru elektronicznego jest wzorowany na doświadczeniach: brytyjskich, szwedzkich, holenderskich i duńskich.
| NA CZYM MA POLEGAĆ ELEKTRONICZNY DOZÓR? |
| --- |
| Urządzenie ma być trzyczęściowe i składać się z: nadajnika w formie bransolety noszonej przez skazanego na nadgarstku lub kostce, stacjonarnego urządzenia monitorującego, zainstalowanego w mieszkaniu skazanego i podłączonego do telefonu (stacjonarnego lub komórkowego) oraz komputera znajdującego się w sądzie, przyjmującego sygnały ze stacjonarnego urządzenia monitorującego. |