1. stycznia wchodzi w życie ustawa o ratownictwie medycznym. Zgodnie z nią lekarzy w karetkach pogotowa będą mogli zastąpić ratownicy, przypomina "Gazeta Wyborcza".
Karetki z ratownikami to w Polsce nowość. Część pacjentów wolałaby zamiast ratowników widzieć w nich nadal lekarzy. Przemysław Gula, lekarz i specjalista od ratownictwa, wyjaśnia, że paradoksalnie szanse na uratowanie życia są większe, gdy do wypadku przyjeżdża paramedyk, a nie lekarz. Dodaje, że widać to przy porównaniu danych statystycznych.W krajach, gdzie w karetkach jeżdżą lekarze, przeżywa mniej poszkodowanych niż tam, gdzie w karetkach są ratownicy - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Dyrektor departamentu polityki zdrowotnej Ministerstwa Zdrowia Dariusz Adamczewski podkreśla, że strach przed paramedykami podsycają też lekarze, którzy na dyżurze w pogotowiu zarabiają od 25 do 30 złotych na godzinę. Według niego trudno więc, by środowisko nie protestowało, gdy odbiera mu się szansę na dodatkowy zarobek.
Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas twierdzi, że zaletą ustawy jest to, iż w razie katastrof daje ona prawo wojewodzie do wydawania decyzji o koordynacji działań ratowniczych. Według niego przyczyni się to do sprawniejszego prowadzenia akcji. Sceptycy twierdzą zaś, że po Nowym Roku życie szybko pokaże, jakie ustawa ma braki.
