Rosyjska operacja szpiegowska w W. Brytanii działa na skalę notowaną po raz ostatni w latach zimnej wojny, a połowa personelu rosyjskich misji dyplomatycznych w Londynie to agenci wywiadu - twierdzą brytyjskie źródła rządowe, na które powołuje się tygodnik "Sunday Telegraph".
Do zadań rosyjskich agentów, którzy akredytowali się w W. Brytanii jako dyplomaci, należy rozpracowywanie tajemnic wojskowych, wywiad gospodarczy i obserwowanie działalności przeciwników politycznych Władimira Putina, takich jak Borys Bierezowski.
Po wydaleniu czterech dyplomatów rosyjskich w lipcu, w reakcji na odmowę wydania Brytyjczykom podejrzanego o zabójstwo Aleksandra Litwinienki w listopadzie ub. r. Andrieja Ługowoja, w rosyjskiej ambasadzie, konsulacie i misji handlowej akredytowanych jest 62 dyplomatów.
_ Połowa z dyplomatów, zdaniem źródeł rządowych cytowanych przez gazetę, to agenci wywiadu zagranicznego. _
Wymieszanie dyplomatów ze szpiegami w proporcji pół na pół, było zdaniem tych źródeł, utrzymywane przez lata, choć na przełomie lat 80. i 90. zakamuflowanych funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych w Londynie mogło być mniej, ponieważ brakowało funduszy na podtrzymanie ich działalności w dotychczasowym wymiarze. Od mniej więcej 10 lat trudności finansowe przestały być hamulcem.
"Nasuwa się pytanie, czym Rosjanie są naprawdę zainteresowani: dyplomacją czy rozpracowywaniem brytyjskich tajemnic politycznych i wojskowych.
Jeżeli w grę wchodzi to drugie, to taka działalność może być w (doraźnym) interesie Władimira Putina, ale nie w długofalowym interesie Rosjan" - powiedział gazecie Mark Pritchard, konserwatywny poseł, który przewodniczy brytyjsko- rosyjskiej grupie parlamentarnej.