W najbliższy piątek rusza w Warszawie proces Karola G., oskarżonego o napad na naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha. Karolowi G. - który będzie odpowiadać z aresztu - grozi do 5 lat więzienia.
Schudricha zaatakowano w maju w centrum Warszawy, w przeddzień wizyty papieża Benedykta XVI w byłym hitlerowskim obozie Auschwitz. On sam tak opisywał wtedy zajście: "Szedłem z kilkoma osobami, gdy młody mężczyzna krzyknął za nami Polska dla Polaków"; Schudrich odwrócił się i zapytał go, dlaczego tak powiedział. Wtedy napastnik uderzył go w klatkę piersiową i prysnął w twarz gazem, a potem uciekł.
W końcu czerwca warszawiak Karol G. - powiązany z nazistowskimi grupami - został zatrzymany przez policję, na podstawie jej ustaleń i zapisu z kamer w okolicy miejsca zdarzenia. Zatrzymanego okazano rabinowi, który go rozpoznał.
Mężczyzna przyznał się do napadu. Prokuratura Rejonowa Warszawa Sródmieście-Północ postawiła mu zarzut z art. 119 kodeksu karnego o użyciu przemocy wobec osoby "z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości".
30 czerwca sąd aresztował Karola G. na miesiąc; w lipcu przedłużono areszt do 31 sierpnia. Ten pracownik fizyczny jednej z warszawskich firm był już notowany za usiłowanie rozboju, uszkodzenie mienia w trakcie meczu piłkarskiego i czynną napaść na policjanta. "Bardzo czynnie uczestniczył w manifestacjach o charakterze nazistowskim" - informował rzecznik KSP Mariusz Sokołowski.
Akt oskarżenia przeciw G. wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie w lipcu. Termin procesu wyznaczono niezwykle szybko, jak na ten sąd.
Wkrótce po incydencie z rabinem spotkał się prezydent Lech Kaczyński. Wyraził solidarność i zapewniał, że żadne akty o charakterze antysemickim nie są i nie będą w Polsce tolerowane. Ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz przekazał Schudrichowi wyrazy ubolewania. Schudrich zapewniał prezydenta, że uznaje zdarzenie za akt chuligański, który w żadnym stopniu nie świadczy o nastawieniu polskiego społeczeństwa do Żydów.